wtorek, 28 czerwca 2016

Victor Dixen "Fobos"

I tak zanurzam się w otchłani kosmosu i snu,
niepostrzeżenie,
bezgłośnie,
w poczuciu słodkiej iluzji, że nikt na Ziemi nie może mnie zobaczyć.
Masz od 17 do 20 lat? Chcesz zdobyć sławę? Zasłużyć się ludzkości i mieć udział w założeniu nowego świata na Marsie? Wystarczy się zgłosić a w ciągu paru minut poznasz swojego partnera na resztę Waszego kosmicznego życia. Jest jednak mały minus: Twoje życie jest obserwowane jest przez kamery, występujesz w czymś w rodzaju reality show, a ludzie płacą żeby oglądać twoje pozaziemskie zmagania. Czy o czymś zapomniałam? A, tak. Decydując się na próbę kolonizacji Marsa już nigdy nie wrócisz na Ziemię, więc porządnie się zastanów, bo wszystko co kochasz zostanie daleko od ciebie. 

Leanor miała ogromne szczęście, że w ogólnoświatowym castingu to ona została wybrana. Bycie w szóstce wyróżnionych dziewczyn jest naprawdę dużym osiągnięciem. To ona jako jedyna miała jakieś wątpliwości. Szybko jednak przypomina sobie swoją przeszłość. Jako małe dziecko została porzucona na śmietniku, później była przekazywana od jednej rodziny zastępczej do drugiej. Lot na inną planetę do szansa na inne życie, lepsze. Nic nie zaryzykuje opuszczając naszą planetę, nie ma nikogo kto by za nią tęsknił.
Człowiek już latał w kosmos. Jadł tam, spał i pracował. Ale jeszcze nigdy się tam nie zakochał. 
Sześciominutowe randki mają pomóc uczestnikom znaleźć miłość na resztę pozaziemskich dni. Nie jest to proste, w takim czasie nie można nawet dobrze nawiązać jakieś sensownej rozmowy. 
Rzeczywistość nie jest do końca kolorowa. Leanor ukrywa pewną tajemnicę, ale nie tylko ona. Każdy z uczestników ma coś, o czym nie chce nikomu wspominać. Także pomysłodawcy programu Genesis nie mają czystego sumienia...
Muszę się przyznać, że gdyby takie reality show istniało, to na pewno nie odgonilibyście mnie od telewizora. Ta książka to prawdziwy rollercoaster akcji. Znajdziemy intrygi, tajemnice, walkę i to nie tylko o miłość. Książka liczy około 450. Dla jednych to za dużo, dla innych za mało, a ja powiem Wam, że w sam razem. Mamy czas wgryźć się w akcję, poznać dobrze bohaterów i po prostu zaczytać się w tej pozycji. Oczywiście, nie obejdzie się bez drugiej części. W cały szeregu książek gatunku New Adult, tak popularnego zresztą ostatnio, "Fobos" jest takim czarnym koniem, który zdecydowanie przebija się naprzód. Victor Dixen bardzo ciekawie podszedł do tematu. Niektóre rzeczy są trochę przerysowane, wręcz
prześmiewcze (statek Cupido). Czas przejść teraz do narracji. W książce były to dwie różne sposoby prowadzenia opowieści. Raz mamy narrację pierwszoosobową, którą prowadzi Leanor. Tam język jest prosty, czasami aż kusi o jakieś barwniejsze porównanie czy bardziej plastyczny styl pisania, a wtedy z odsieczą przychodzi trzecioosobowa narracja, taki narrator wszechwiedzący i wszystko się wyrównuje. Sięgając po tę książkę, nie możecie nastawić się na nudę. Tam dosłownie w każdym rozdziale coś nowego się dzieje. Bardzo fajnym dodatkiem jest to, że na skrzydełkach książki znajdują się ilustracje wszystkich uczestników programu Genesis.
Były same zalety, to teraz czas przejść do wad. Fabuła ma pewne luki. Uczestnicy pochodzą z biednych rodzin, czasami ze slumsów, są z różnych stron świata, a mimo to wszyscy perfekcyjnie mówią po angielsku. Czasami książka była trochę przewidywalna, potrafiłam zgadnąć co się będzie działo na następnych stronach. Nie wpłynęło to jednak zbytnio na odbiór tej powieści. Książka ma służyć naszej rozrywce i odstresowaniu, dlatego nie należy jej zbytnio "rozdrapywać". Jednak przez całą lekturę towarzyszyły mi dwa pytania. "Co musi popchnąć człowieka do chęci opuszczenia wszystkiego , tego co znamy?" oraz "Jak daleko jest się w stanie posunąć człowiek, żeby zdobyć to, co chce?".


Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

Dominika