Ostatnio prawie w ogóle nie recenzowałam powieści obyczajowych. Byłam tak skupiona na fantastyce, młodzieżówkach i kryminałach, że zapomniałam jak wiele przyjemności przynosi mi czytanie obyczajówek. Ja od nich wiele nie wymagam. Uważam, że to nie jest ten typ literatury, który ma coś zmienić w moim życiu. Zamiast tego mają mnie odprężyć i sprawić przyjemność. Jak sobie w tej roli poradziła "Kwiaciarka"?
Judyta kilka lat temu wykupiła zadłużoną kwiaciarnię. Teraz jest właścicielką "Lawendowego dzbana" i kocha to, co robi. Z przyjemnością układa bukiety, doszkala się w swoim zawodzie. Jednak los jej nie oszczędzał. Za sobą ma nie do końca jasną przeszłość, a obecnie tkwi w toksycznym związku. Jej partner, Piotr, poniża ją, wyśmiewa pracę, a także zdradza. Na szczęście ma dwie oddane przyjaciółki, na które, jak się okazuje podczas czytania, może liczyć w każdej chwili. Prawdopodobnie Judyta tkwiłaby w takim stanie, gdyby nie namowy przyjaciółek do zmiany. Wreszcie kończy swój związek. Jednak dopiero pojawienie się Szymona, licealnej miłości, zmienia dosłownie wszystko.
Tytułowa kwiaciarka, Judyta, już od pierwszych stron wzbudziła we mnie sympatię. Jest dojrzała, a równocześnie nadal popełnia błędy, przeżywa wewnętrzne dylematy i nie potrafi rozliczyć się ze swoją przeszłością. Przez to jest bardzo ludzka, realistyczna. Jest to taki typ bohatera, który mógłby żyć obok mnie.
Przyznam, że do tej pory nie miałam styczności z twórczością Anny Kasiuk. Kiedy dowiedziałam się, że "Kwiaciarka" to kontynuacja "Andromedy" byłam lekko przerażona. Nie czytałam pierwszej części, więc byłam pewna obaw co do nawiązań i tego, czy się we wszystkim zorientuję. Na szczęście autorka w sprawny i nienachalny sposób zarysowała wydarzenia, które miały miejsce 13 lat temu. Okazuje się, że znajomość "Andromedy" nie jest niezbędna. "Kwiaciarka" może pełnić rolę historii zamkniętej.
Książka oparta jest na relacjach międzyludzkich. Podstawą są więc bohaterowie. I występuje ich całkiem sporo. Bohaterowie poboczni są charakterystyczni. Każdego z nich polubiłam. Jednak oni są tylko tłem dla Judyty i Szymona. No właśnie, Szymon. Jest głównym bohaterem męskim, typowym bad boy'em. Judyta postanawia zmienić go.
To nie jest typowe love story. Autorka wprowadza elementy thrillera czy powieści sensacyjnej. I nie zawsze się to udaje. Były momenty, kiedy odczuwałam pewną sztuczność, niedopracowanie, ale też były momenty kiedy wczuwałam się w tą tajemniczą historię. Bo przeszłość bohaterów daje o sobie znać. Tyle, że ta przeszłość nie jest niczym dobrym.
Anna Kasiuk reprezentuje całkiem dobry, przyjemny styl. Jest zadowolona, że autorka podjęła trud fachowego researchu. Kasiuk zgłębiła świat roślin i to widać w postaci Judyty i jej współpracownicy, Małgosi. Pisanie o ludzkich uczuciach nigdy nie jest proste. Tym bardziej, że to książka to bólu, stracie drugiej osoby, a także odkupieniu i drugiej szansie. Podczas lektury odczuwa się mnóstwo emocji, przede wszystkim wzruszenie. Bo ta historia pokazuje, że każdy zasługuje na szczęście, a na końcu wyboistej drogi czeka nas szczęście.
Głównym mottem książki, który ma do nas przemawiać to: "Nigdy nie jest za późno na zmiany". Z jednej strony to banalne, bo to coś o czym wszyscy wiemy, ale nie zawsze o tym pamiętamy. I o ile tej książki nie będziecie pamiętać za kilka tygodni, to przesłanie zostanie z Wami na dłużej.
"Kwiaciarka" to powieść bliska życia, pełna blasków i cieni, dobrze skomponowana. Ta książka była dobra. To nie jest rewelacja, która zmieni moje życie. Nie była to również pozycja, po której skończeniu zaczęłam żałować czasu poświęconego na nią. "Kwiaciarka" dostarcza rozrywki, a jej czytanie jest niezwykle przyjemne. Jestem pewna, że jest to pozycja, która zadowoli wiele czytelniczek. Właśnie przez jej realizm.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję: