poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Niezwykle poruszająca lektura | "Gdzie poniesie wiatr" Kristin Hannah



Kiedy ostatni raz lektura jakiejś książki wywołała u Was łzy? Bo u mnie nieczęsto się to zdarza. Właściwie na palcach dwóch rąk byłabym w stanie zliczyć takie pozycje. Jednak przeważającą większość w tej liście stanowiłyby pozycje Kristin Hannah. Ta autorka ma w sobie coś takiego, że każda jej książka wywołuje u mnie łzy. Tak było też w przypadku "Gdzie poniesie wiatr".

Akcja tej książki toczy się w czasie Wielkiego kryzysu w Stanach Zjednoczonych, który zbiega się z ogromną katastrofą ekologiczną, która dotkliwie dotyka stany rolnicze. Ludzie zamieszkujący te tereny musieli zmagać się z burzami piaskowymi, biedą, bezdomnością i głodem. Stracili swój dobytek i nierzadko swoich bliskich. To czasy, które testowały ludzi, ich chęć walki, umiejętność przetrwania i życzliwość wobec innych.

Życie Elsy Martinelli nigdy nie było łatwe. W dzieciństwie walczyła z chorobą, a później robiła wszystko, by zdobyć miłość rodziców, którzy nigdy nie akceptowali tego, kim jest. Po zajściu w ciążę jest zmuszona do poślubienia mężczyzny, który nie odwzajemniał jej uczucia. Dzięki małżeństwu zyskuje prawdziwą rodzinę. Jednak teraz musi podjąć najtrudniejszą: zostać z dwójką dzieci i walczyć o przetrwanie na ukochanej farmie albo udać się w nieznane i liczyć, że w Kalifornii będzie czekało ich lepsze życie.

Wydaje mi się, że Elsa to jedna z najlepiej wykreowanych przez Kristin Hannah postaci. Jest prawdziwą wojowniczką. Musi mierzyć się z ogromnymi wyzwaniami jako kobieta, i jako matka. Przechodzi ogromną przemianę. Od samotnej, nieśmiałej dziewczyny do kobieta, która jest w stanie zrobić wszystko dla swoich dzieci. Nie da się jej nie lubić czy nie szanować. 

Książką jest napisana bardzo dobrze. Mimo trudnego tematu przez historię się wręcz płynie. Nie ma niepotrzebnych przestojów, choć muszę przyznać, że autorka zręcznie gra na emocjach czytelnika. Specjalnie akcentuje czy podkreśla niektóre fakty czy wydarzenia, po to by wywołać określone emocje. Mi to nie przeszkadzało, choć wiem, że są tacy, którym to nie odpowiada. 


Myślę, że to właśnie jest miłość. Wszystko się w niej mieści. Łzy, gniew, radość, zmagania. A jednak ona trwa. Miłość wiele przetrzyma.


W tej książce pięknie został poruszony temat rodzicielstwa, więzi między kobietami i relacji między nimi. Mamy okazję obserwować relację między Elsą a jej matką, pełną chłodu i dystansu, a także więź Elsy z teściową, która nauczyła ją, co to jest rodzina i jak kochać. W końcu poznajemy związek głównej bohaterki z jej nastoletnią córką. To więź pełna napięcia i niewypowiedzianych słów, ale także trudnej miłości. To wszystko sprawia, że to właśnie matki będą najmocniej odbierały tę powieść.

Trudno jest mi powiedzieć na ile fabuła tej książki odpowiada rzeczywistej prawdzie historycznej. Jest to okres, który na lekcjach historii jest prawie nie poruszany, więc moja wiedza jest minimalna na ten temat. Jednak muszę przyznać, że Kristin Hannah udało się uchwycić niesamowity klimat tamtych czasów.

Lektura tej książki niosła ze sobą wiele emocji. Płakałam, śmiałam się i razem z bohaterami z nadzieją patrzyłam w przyszłość. To jest ten typ książki, który niesie ze sobą ogromny przekaz i z pewnością zostanie w pamięci na długo.



Dominika