piątek, 19 sierpnia 2022

Wakacyjny romans | "Ludzie, których spotykamy na wakacjach" Emily Henry



Wychodzę z założenia, że czytanie książek ma nam przynosić frajdę. Nie lubię, kiedy ludzie szufladkują siebie nawzajem na podstawie czytanych gatunków. Czytajmy co chcemy i dajmy czytać w spokoju innym. Sama czytam bardzo różnorodnie. Ale niezmiennie od lat uwielbiam romanse. Dzisiaj przychodzę do Was z poleceniem właśnie z tego gatunku.


Jaki jest Wasz ulubiony motyw w książkach romantycznych? Ja nigdy nie byłam fanką motywu friends to lovers. Ale Emily Henry przekonała mnie do niego. Do tego wrzuciła całą masę popularnych motywów w romansach. I choć teoretycznie nie powinno to się udać, to w praktyce wyszło idealnie.

Czasami jest tak, że jeszcze przed sięgnięciem po daną książkę, wiem, że się zakocham. Może to jakiś szósty zmysł, może zaufanie do autora czy wykorzystanie motywu, który lubię. Nie wiem. Wiem za to, że moje przeczucia się zazwyczaj spełniają. I tak było tym razem. Już od pierwszych stron przepadłam.

Alex i Poppy to para najlepszych przyjaciół, którzy na pozór różnią się wszystkim. Ona przebojowa, ciekawa świata i głodna przygód. On stateczny, introwertyk, żyjący w swoim świecie. Mimo wszystko połączyła ich silna więź. Każdego lata wyjeżdżają razem na wakacje i przeżywają niezwykłe przygody. Jednak pewnego lata zmienia się wszystko. Nie odzywają się do siebie przez dwa lata. Poppy chce naprawić relacje, ale ma na to tylko tydzień. Czy jej się to uda?


Może zawsze jest jakaś szansa na poprawę, jeśli tylko ludzie naprawdę chcą się nawzajem kochać. Może nie trzeba niczego więcej.


Poprzednia książka autorki „Beach read” podobała mi się. Dlatego podchodziłam do tej pozycji z pewnymi już oczekiwaniami. Wiedziałam czego mogę się spodziewać po Emily Henry. Ale „Ludzie, których spotykamy na wakacjach” przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Zdecydowanie musi trafić do topki 2022 r.

Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo kocham tę książkę. Nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia, była idealna w każdym calu. To opowieść, która jest przesłodka i niesamowicie urocza. Już po pierwszej stronie miałam problem, z odłożeniem tej książki.