Ostatnimi czasy miałam dość wszelkich romansów. Byłam nimi szalenie zmęczona. Kiepska fabuła, brak zachwycających zwrotów akcji, papierowi bohaterowie, a miłość pomiędzy nimi niczym z kiepskiego harlequina. Dlatego z dość dużym sceptycyzmem podchodziłam do książki Kate Sterritt. I chyba dzięki takiemu nastawieniu jestem dość mocno zadowolona z tej książki.
Kiedy po raz pierwszy przeczytałam opis tej książki byłam święcie przekonana, że to będzie trójkąt miłosny. I tego się bardzo obawiałam. Ale postanowiłam się nie uprzedzać i po prostu dać się ponieść historii. To była naprawdę dobra decyzja. Książkę przeczytałam w ciągu jednego dnia. Zakochałam się w języku Kate Sterritt i postaciach przez nią stworzonych. Opowieść wciągnęła mnie od pierwszych stron, a pod koniec epilogu miałam łzy w oczach.
Trochę jest mi trudno opowiadać o fabule, bo nie chcę spoilerować. Opis i blurby nie zdradzają za wiele i doskonale to rozumiem. Dość długo zastanawiałam się, co mam napisać, i doszłam do wniosku, że nie napiszę nic. Ta książka ukazuje piękną intensywność miłości i przyjaźni. Znajdzie się tam wszechogarniający cień straty, mieszanka szczęści i smutku, i wiele uzdrowienia. To w żadnym wypadku nie jest trójkąt. Nie będę próbowała zaklasyfikować tej historii w żaden sposób, bo w żaden sposób nie chcę umniejszać tej książce.
Książka jest prowadzona na dwóch płaszczyznach czasowych. Czytając o teraźniejszości, poznajemy również przeszłość Emerson, naszej głównej bohaterki. Ta podróż była dość ponura, lecz pełna przejmującej melancholii. Z każdą kolejną stroną poznajemy jej dzieciństwo i niesamowitą przyjaźń, która później przerodziła się w miłość do Merekiego. Te retrospekcje obejmują niezwykle trudne lata w życiu Emerson. Dwoje zakochanych jest dla siebie nawzajem światłem. Moc, która kryła się za ich związkiem, była czymś, co trafia prosto do serca.
Czytelnik dowiaduje się, w jaki sposób przeszłość wpływa na obecne życie kobiety. Chociaż przeczuwałam, co się wydarzy, to i tak, kiedy wszystkie karty zostały odkryte serduszko zabolało. Autorka stworzyła piękne postacie, każda z ważną wiadomością do przekazania.
Naprawdę wiele chciałabym Wam przekazać w tej recenzji. Ale najbardziej przybliżyć uczucia, które towarzyszyły mi podczas czytania. Może nie jest to książka wybitna, ale jedna z najlepszych w swojej kategorii. Jeżeli jesteście typem wrażliwca, zupełnie tak jak ja, to przygotujcie sobie pudełko chusteczek, bo na pewno będziecie ich potrzebować. Moja rada dla przyszłych czytelników jest bardzo prosta. Dowiedzieć się jak najmniej o samej fabule. Najlepiej nawet nie czytać opisu z tyłu. Im mniej się wie, tym lepiej w tym przypadku. Powiem tylko, że na końcu czytelnik pozostaje z kacem książkowym. Szczerze mówiąc, moja głowa i serce wciąż się zacinają, więc nie mam pewności na ile ta recenzja jest dobrze napisana.
Jako, że sama polecam Wam książki, to również czytam i oglądam recenzje innych. I tak bardzo często oglądam Zuzę z Kulturalnej Szafy. Nie zawsze się ze sobą zgadzamy, ale postanowiłam dać szansę tej książce, w końcu Zuza ma patronat medialny. Do tego okładka, która idealnie pasuje w trwający wakacyjny klimat. I okazało się, że tym razem to był strzał w dziesiątkę.
Przez pierwszych kilkadziesiąt stron tej historii byłam przygotowana, żeby ocenić tę książkę może na 6/10 gwiazdek. Było tam coś, co niekoniecznie mi pasowało. Może dość duża ilość retrospekcji, która mi trochę przeszkadzała. Ale później wszystko zaczęło nabierać sensu. I kiedy zaczęłam dostrzegać, dokąd tak naprawdę zmierza ta historia, zmieniłam zdanie.
Czuję, że już powinnam kończyć, bo jeżeli nadal się będę rozwodzić na książką, to mogę Wam zdradzić za dużo. Powiem krótko "Kocham tylko tak" to piękna i bolesna powieść, do której wszyscy możemy się odnieść na jakimś poziomie. Każdy z nas w jakimś stopniu jest Emery i szuka swojego szczęścia. Szukając zacznij od tej książki.
Z czystym sercem przyznaję tej książce ocenę 9/10. Zachęcam Was do przeczytania powieści Kate Sterritt. To książka, która przywróciła mi wiarę w romanse. Chyba sięgnę po więcej pozycji od Wydawnictwa Kobiecego, jeśli są one na podobnym poziomie.
Warto zajrzeć tutaj
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Dominika