Trylogię Klątwy pokochałam od pierwszego zdania. Z zawrotną prędkością czytałam kolejne tomy i czekałam na "Niedoskonałych". A jednak coś sprawiło, że mimo całego zachwytu, pozostawał jakiś cień, skaza, która sprawiła, że ta książka nie zawładnęła całym moim sercem, a jedynie dużą częścią.
W zasadzie, tak jak przy innych prequelach bałabym się opisywać fabułę, tak tutaj się nie boję. Bo ta książka nie zdradza za dużo, tym którzy są chociażby po pierwszej części "Trylogii Klątwy".
W Trollus powstaje spisek, mający na celu obalenie tyrana, króla Trollus. Marc i Penelope stają się pionkami w grze, którą nie sposób wygrać. Oni postanawiają jednak podjąć ryzyko, by chociaż przez chwilę pobyć razem.
Podstawy historii są bardzo proste. Fundamentem jest znana opowieść o Romeo i Julii, która jest przeniesiona na relację Marka i Penelope. Spisek, który miał grać jakąś rolę, był ogromnym i niezwykle ważnym tłem. Jensen postanowiła tutaj skupić się na mieszkańcach w Trollus, dać im więcej czasu w porównaniu z Trylogią Klątwy, gdzie główne miejsce zajmowała Cecile. Mamy szansę poznać przeszłość bohaterów i zrozumieć działania, które podejmą w przyszłości. Jest to szansa na obserwowanie zachodzących zmian w ich charakterach.
To ekscytujące, że można usłyszeć więcej na temat historii Marca i Penelope, ale jeśli przeczytałeś całą trylogię taką jak ja, już wiesz, co się wydarzy. Ich historia ma duży wpływ na postać Marca w trylogii, zwłaszcza jeśli chodzi o romans. On zawsze próbuje zmusić Tristana do kochania całym swoim sercem i dążenia do tego. To bardzo zabawne, gdy czytasz, jak się kłócą, ponieważ chłopcy są jak stare małżeństwo.
Penelope jest postacią pominiętą w Trylogii Klątwy, za to tutaj jest na pierwszym planie. Bardzo się cieszyłam, że była tak inna, wyjątkowa. Z powodu dolegliwości, nie była tak silna, potężna w porównaniu do jej rodziny. Maskując swoje niedoskonałości, używa innych umiejętności, które mogą zapewnić jej przetrwanie w okrutnym świecie. Jest przebiegła, nawet jeśli jej ojciec jest zawsze o krok przed nią. Nie wiem, jak by to było dorosnąć jako ona, cierpieć i stracić wszystko.
Niezmiernie się cieszyłam, że bardzo dobrze została wyeksponowana postać Anaïs, która w książkach została trochę przysłonięta przez Cécile. Muszę przyznać, że darzę córkę księcia d'Angouleme'a dużą sympatią i widząc jej przeszłość, było mi szkoda tej trollki. Współczułam jej. Była to postać tragiczna i ta książka dopełnia tylko tragizm tej postaci.
Jedną z wad tej książki było to, że dobrze wiedziałam, co się stanie. Nie było żadnych niespodzianek, nie było napięcia i cliffhangerów. Było to niemal zbyt przewidywalne, mimo gierek politycznych i pięknego romansu. Bez względu na to, że świat jest nadal cudownie zbudowany i pięknie opisany, a system magiczny jest zawsze intrygujący. Autorka dostarcza bardzo żywą i kolorową opowieść o władzy, polityce i romansie. Zakończenie jest tak naprawdę początkiem, prowadzi do czegoś większego.
I tu pojawia się zasadnicze pytanie. Czy ta książka była potrzebna? Z tego co słyszałam, autorka bardzo chciała po zakończeniu Trylogii wrócić do Trollus, a fani serii bardzo się domagali opowieści o Marcu i Penelope. Według mnie, Danielle L. Jensen zostawiła sobie wątki, dużo ciekawsze od tego, z których dałoby się coś wycisnąć. Moim zdaniem, ta książka nie jest niezbędna. Jest dodatkiem.
W jakiej kolejności czytać te książki. Wydaje mi się, ze należy trochę inaczej, niż sugeruje autorka. Proponuję zacząć od "Porwanej pieśniarki", czyli tomu 1, żeby poznać Trollus, zrozumieć zasady funkcjonowania tego świata. Następnie czas na "Niedoskonałych", czyli tom 0,5. Kolejno "Ukryta łowczyni" i "Waleczna czarownica", która jest jedną z najlepszych książek, kończących cykl, jakie kiedykolwiek przeczytałam.
Czy warto czytać? Na pewno, jeżeli jesteście fanami serii. Jeśli jednak uwielbiacie Cécile, to będziecie lekko zawiedzeni, bo przecież akcja rozgrywa się przed pojawieniem się dziewczyny w Trollus. Dla mnie, czyli fanki tej serii, jest to naprawdę świetna pozycja, której przyznaję ocenę 8/10.
Dominika