poniedziałek, 1 marca 2021

Łamiąca serce "Kobieta w biały kimonie" Ana Johns



Nie tego się spodziewałam. Opis sugerował mi łzawe love story, które będzie opowiadało historię miłości zakazanej. A dostałam zupełnie coś innego. "Kobieta w białym kimonie" to historia łapiąca za serce, która sprawia, że zaczynamy się zastanawiać kim jesteśmy jako ludzie. Wybierzcie się w podróż do kraju Kwitnącej Wiśni i sami się przekonajcie, czy i wam ta historia poruszy najgłębsze zakamarki duszy.

Japonia, rok 1957 r. Małżeństwa aranżowane to codzienność. Naoko Nakamura ma już wybranego odpowiedniego kandydata, który ma sprawić, że status społeczny jej rodziny znacząco się poprawi. Tyle, że Naoko wierzy, że w małżeństwie potrzebna jest prawdziwa miłość. Jest zakochana w marynarzu. Małżeństwo z nim oznacza ostracyzm ze strony reszty społeczeństwa. Stoi przed trudnym wyborem. Albo zadowoli rodzinę i poślubi ich kandydata, albo będzie musiała odciąć się od rodziny i pokryje się hańbą, ale będzie szczęśliwa ze swoim wybrankiem. Żadne z rozwiązań nie jest idealne.

Stany Zjednoczone, czasy współczesne. Tori Kovac przed śmiercią ojca dostaje od niego list. Sprawia on, że zaczyna wątpić w swoją znajomość go. Wydaje się, że to inny człowiek, który miał zupełnie inne życie. Całe jej dotychczasowy świat wywraca się do góry nogami. Jako dziennikarka śledcza postanawia jednak posługując się tylko strzępkami informacji dowiedzieć się wszystkiego, co może o przeszłości ojca. Poznać jego prawdziwą historię.

Książkę określiłabym jako fikcję historyczną. Choć Ana Johns inspirowała się prawdziwymi wydarzeniami. I jej research jest naprawdę solidny. Wszystkie wydarzenia miały prawo się wydarzyć, są podparte historią. Styl pisarski jest bardzo poetycki. Autorka sięga po baśnie, opowieści i powiedzenia pochodzące z Japonii. Ta książka to kopalnia cytatów o życiu, miłości, rodzinie, stracie. 

"Kobieta w białym kimonie" nie jest książką, która jest trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. To książka, która stoi emocjami. Jest to bardzo emocjonalny portret kobiety, która jest uwięziona między miłością a rodziną, kulturą a szczęściem. To również historia kobiety, która szuka odpowiedzi na ważne życiowe pytania. To wszystko sprawia, że trudno tę książkę odłożyć.


"Często chcielibyśmy zniszczyć to, czego się boimy, ale robiąc to, niszczymy samych siebie."



Po raz pierwszy od dawna nie miałam najmniejszego pojęcia, jak ta książka się potoczy. Początkowo przedstawione są dwie z pozoru oddzielne historie kobiet, które żyją w zupełnie innym czasie i miejscu. Obie zmagają się ze swoimi problemami, aż w końcu znajdujemy punkt ich połączenia. I wtedy wszystko się zmienia. Historia nabiera zupełnie innego znaczenia, głębszego sensu.

To chyba pierwsza książka w tym roku, którą mogę ocenić 5/5. Nic bym w tej historii nie zmieniła. Każde słowo jest użyte w przemyślany sposób. Od początku do końca ta książka jest idealna.   



Dominika