poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Wyciskacz łez | "All in. Serce ze szkła"




Są takie historie, które niezmiennie doprowadzają mnie do łez. Historie życiowe, pokazujące wszystkie jego odcienie. I właśnie taką historią jest ta opisana w „All in. Serce ze szkła”.

Kacey Dawson jest gitarzystką w słynnym girlsbandzie. Jednak sława niesie ze sobą pewne demony. Dziewczyna robi wszystko, żeby zapomnieć o swoich rodzicach, pogrążając się coraz mocniej w chaosie i bólu. Dopiero poznanie kierowcy limuzyny, Jonaha Fletchera, wyrywa ją z tego stanu. Nawiązują przyjaźń, dzięki której oboje zdają sobie sprawę, że w życiu chodzi o coś więcej. Kacey zdaje sobie sprawę, że powinna spełniać swoje marzenia, a Jonah uświadomił sobie, że nigdy nie zaznał prawdziwej miłości.

Właściwie od samego początku wiemy, jak zakończy się ta historia. Ale jednak jakaś mała cząstka mnie miała nadzieję, że nadejdzie cud i coś się zmieni. I mimo świadomości co nas czeka na ostatnich stronach książki, nic nie mogło mnie przygotować na to, jaki ból poczuję i ile łez wyleję.

"Pocałowałam Jonaha Fletchera całym swoim sercem i każdym fragmentem duszy, która będzie go kochać już zawsze.

Emma Scott sprawiła, że zakochałam się w Kacey i Jonahu, ich wspólnej historii. A kiedy całkowicie się w nią zaangażowałam, wbiła nóż w moje serce. To była boleśnie piękna lektura.

„All in. Serce ze szkła” to jedna z tych historii, które sprawiają, że jest się wdzięczny za każdą chwilę, którą mamy. Ale mimo to, jej moralizatorski wydźwięk nie przytłacza, a zachęca do życia pełną piersią.