czwartek, 30 czerwca 2016

Premiery - Lipiec 2016

Lipiec. lipiec, lipiec. Mój ukochany miesiąc. Wakacje, słońce grzeje i po książki niekoniecznie chce nam się sięgać. Ja pokażę Wam, że warto w tym upale coś poczytać. Wydawnictwa kuszą i mają rację. W końcu jest czas, żeby oddać się książce jak nigdy. Stąd też ogromna liczba nowości książkowych. 

środa, 29 czerwca 2016

Nina Harrington, Lynne Graham i Amanda Browning "Zapach lawendy"


Dziś o książce, która jest zbiorem trzech opowiadań. Dlatego też ta recenzja będzie tak podzielona. Zapraszam!
"Słoneczne lato" Nina Harrington
Ella jest młodą wdową i samotną matką. Do tej pory prowadziła raczej życie wędrowne, ale po urodzeniu syna osiadła na stałe w małym miasteczku, Mas Tournesol. Opiekuje się letnią rezydencją starszej pani, Nicole. I tu właśnie pojawia się Seb. Nicole to jego była macocha. Na co dzień jest wielkim biznesmenem, założycielem marki Castellano Tech. Sebastien w wieku dwunastu lat, po śmierci swojej matki, razem z ojcem przeprowadził się do Sydney. Teraz wraca do ojczyzny, Francji aby załatwić pewne interesy i upamiętnić rocznicę śmierci matki. Faktem jest, że urodziny Nicole są kilka dni później, dlatego Seb postanawia zostać. Kobieta niestety jest na wycieczce w innym kraju i z różnych powodów nie może wrócić na czas. Mężczyzna od razu chce wyjechać z Francji, powstrzymuje go jednak rodzinna tajemnica. W międzyczasie, w ciągu tylko kilku dni, Seb zakochuje się w Elli. Czy to uczucie ma szansę przetrwać? Jak Ella po utracie męża podejdzie do uczucia Seba? Czy mężczyzna rozwiąże sekret, tak drobiazgowo ukrywany przez rodzinę?

"Miodowy miesiąc w Prowansji" Lynne Graham
Billie od dawna kochała swojego szefa, Aleksieja Drakosa. W końcu udało się wziąć im ślub. Niestety mężczyzna robi to tylko z rozsądku, ponieważ wszystkie swoje dziewczyny zdradzał na prawo i lewo, ale w końcu znudziło mu się to. Billie zna pół swojego życia i jest jedną z najrozsądniejszych kobiet jakie spotkał. Święcie wierzy, kobieta jest cały czas dziewicą. Jest jednak pewna niespodzianka. Prawie rok temu to właśnie z Aleksiejem przeżyła swój pierwszy raz. Niestety mężczyzna potem spadł ze schodów, wskutek tego stracił krótkotrwałą pamięć. Żeby było jeszcze ciekawiej, po tej nocy Billie urodziła chłopca. Na razie jego prawdziwa tożsamość jest ukrywana, a on brany za dziecko jej ciotki. Kobieta będzie w końcu musiała powiedzieć o tym mężowi. Drakos dowiaduje się o tym wcześniej niż myślała i w nie taki sposób, w jaki zakładała. Zaczyna się prawdziwy bój o dalsze małżeństwo i o przyszłość dziecka.


"Na południu Francji" Amanda Browning
Sofie i Lucas wiodą sielskie życie. Niedawno wzięli ślub, a teraz rozkoszują się wspólnym życiem. Pewnego dnia przeglądają zdjęcia z wesela, ale zauważają człowieka, którego nie znają. Poprawka, Sofie zna, ale nie chce się z tym zdradzić. Jest to bowiem Gary Benson, chłopak który jest obsesyjnie chory na jej punkcie. Kobieta stara się o nim zapomnieć. Kilka dni później Lucas musi wyjechać służbowo. Wtedy Sofie dostaje zdjęcia jej męża całującego się z jakąś kobietą. Nie oczekuje nawet wyjaśnień, bierze swoje rzeczy i wyjeżdża. Lucas odnajduje ją dopiero po sześciu latach. Nie wie dlaczego kobieta od niego uciekła, i że dorobili się syna. Lucas chce się z nią policzyć. Za depresję, w którą wpadł, za frustrację po jej odejściu i w końcu za tajemnicę dlaczego to zrobiła. Teraz marzy tylko o jednym. Chce na zawsze zamknąć ten rozdział życia. Okazuje się to dużo trudniejsze niż się tego spodziewał.

Będzie to moja pierwsza recenzja zbioru opowiadań, dlatego do końca nie wiem jak sobie poradzę, ale przynajmniej spróbuję zrobić to najlepiej jak umiem.
To wydanie gwarantuje nam świetną rozrywkę. Opowiadania obfitują w nadzieję na lepsze jutro, szczęście i wiarę. Każda jest inna, ale wszystkie razem się doskonale dopełniają. Wszystkie autorki swoją pracę wykonały bezbłędnie. Po kolejnych stronach książki mknęłam niczym samochód wyścigowy. Całą sobą byłam na francuskiej prowincji pełnej marzeń, ale i złudzeń. Ten zbiór nie tylko dostarcza nam ogromnej rozrywki, koi nasze serca i dostarcza uśmiechu, sprawia, że na nasze życie patrzymy przez pryzmat bohaterów, a refleksje nasuwają się same. Lato nie sprzyja zbyt ambitnym literaturom. To idealna pora roku na poznanie lekkich powieści, przeżywanie romansów i rozterek bohaterów. Posłodziłam, posłodziłam, a teraz czas na parę malutkich minusików. Od razu przyznam się, że do książki skołonił mnie bardziej opis niż okładka. A jeżeli mam wskazać najsłabsze ogniwo wśród autorek, to postawię na Amandę Browning. Historia była lekka i przyjemna, ale jak dla mnie najmniej prawdopodobna. Czuję obowiązek poinformowania Was, że książki pochłonie Was do reszty. Niezrobione pranie, niepoodkurzane pokoje, nieumyte talerze? Co z tego, przecież zaraz rozegra się dramat Aleksieja i Billie! 
Bardzo gorąco polecam Wam tę książkę. Jest zarówno idealna na plażę, jak i w podróży. Jest to pozycja przyjemna, szybka do czytania i pochłaniająca kobietę jak i młodszą dziewczynę


Za możliwość przeczytania książki dziękuję: 
Dominika

wtorek, 28 czerwca 2016

Victor Dixen "Fobos"

I tak zanurzam się w otchłani kosmosu i snu,
niepostrzeżenie,
bezgłośnie,
w poczuciu słodkiej iluzji, że nikt na Ziemi nie może mnie zobaczyć.
Masz od 17 do 20 lat? Chcesz zdobyć sławę? Zasłużyć się ludzkości i mieć udział w założeniu nowego świata na Marsie? Wystarczy się zgłosić a w ciągu paru minut poznasz swojego partnera na resztę Waszego kosmicznego życia. Jest jednak mały minus: Twoje życie jest obserwowane jest przez kamery, występujesz w czymś w rodzaju reality show, a ludzie płacą żeby oglądać twoje pozaziemskie zmagania. Czy o czymś zapomniałam? A, tak. Decydując się na próbę kolonizacji Marsa już nigdy nie wrócisz na Ziemię, więc porządnie się zastanów, bo wszystko co kochasz zostanie daleko od ciebie. 

Leanor miała ogromne szczęście, że w ogólnoświatowym castingu to ona została wybrana. Bycie w szóstce wyróżnionych dziewczyn jest naprawdę dużym osiągnięciem. To ona jako jedyna miała jakieś wątpliwości. Szybko jednak przypomina sobie swoją przeszłość. Jako małe dziecko została porzucona na śmietniku, później była przekazywana od jednej rodziny zastępczej do drugiej. Lot na inną planetę do szansa na inne życie, lepsze. Nic nie zaryzykuje opuszczając naszą planetę, nie ma nikogo kto by za nią tęsknił.
Człowiek już latał w kosmos. Jadł tam, spał i pracował. Ale jeszcze nigdy się tam nie zakochał. 
Sześciominutowe randki mają pomóc uczestnikom znaleźć miłość na resztę pozaziemskich dni. Nie jest to proste, w takim czasie nie można nawet dobrze nawiązać jakieś sensownej rozmowy. 
Rzeczywistość nie jest do końca kolorowa. Leanor ukrywa pewną tajemnicę, ale nie tylko ona. Każdy z uczestników ma coś, o czym nie chce nikomu wspominać. Także pomysłodawcy programu Genesis nie mają czystego sumienia...
Muszę się przyznać, że gdyby takie reality show istniało, to na pewno nie odgonilibyście mnie od telewizora. Ta książka to prawdziwy rollercoaster akcji. Znajdziemy intrygi, tajemnice, walkę i to nie tylko o miłość. Książka liczy około 450. Dla jednych to za dużo, dla innych za mało, a ja powiem Wam, że w sam razem. Mamy czas wgryźć się w akcję, poznać dobrze bohaterów i po prostu zaczytać się w tej pozycji. Oczywiście, nie obejdzie się bez drugiej części. W cały szeregu książek gatunku New Adult, tak popularnego zresztą ostatnio, "Fobos" jest takim czarnym koniem, który zdecydowanie przebija się naprzód. Victor Dixen bardzo ciekawie podszedł do tematu. Niektóre rzeczy są trochę przerysowane, wręcz
prześmiewcze (statek Cupido). Czas przejść teraz do narracji. W książce były to dwie różne sposoby prowadzenia opowieści. Raz mamy narrację pierwszoosobową, którą prowadzi Leanor. Tam język jest prosty, czasami aż kusi o jakieś barwniejsze porównanie czy bardziej plastyczny styl pisania, a wtedy z odsieczą przychodzi trzecioosobowa narracja, taki narrator wszechwiedzący i wszystko się wyrównuje. Sięgając po tę książkę, nie możecie nastawić się na nudę. Tam dosłownie w każdym rozdziale coś nowego się dzieje. Bardzo fajnym dodatkiem jest to, że na skrzydełkach książki znajdują się ilustracje wszystkich uczestników programu Genesis.
Były same zalety, to teraz czas przejść do wad. Fabuła ma pewne luki. Uczestnicy pochodzą z biednych rodzin, czasami ze slumsów, są z różnych stron świata, a mimo to wszyscy perfekcyjnie mówią po angielsku. Czasami książka była trochę przewidywalna, potrafiłam zgadnąć co się będzie działo na następnych stronach. Nie wpłynęło to jednak zbytnio na odbiór tej powieści. Książka ma służyć naszej rozrywce i odstresowaniu, dlatego nie należy jej zbytnio "rozdrapywać". Jednak przez całą lekturę towarzyszyły mi dwa pytania. "Co musi popchnąć człowieka do chęci opuszczenia wszystkiego , tego co znamy?" oraz "Jak daleko jest się w stanie posunąć człowiek, żeby zdobyć to, co chce?".


Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

Dominika

poniedziałek, 27 czerwca 2016

KAC KSIĄŻKOWY

Wielu z nas po przeczytaniu naprawdę dobrej książki nie może się otrząsnąć i przejść na porządku dziennym do innej powieści. Najlepszym rozwiązaniem jest odczekać parę chwil, a potem zabrać się za książkę, która przeniesie nas do naszego ukochanego świata. Najczęściej nie wiemy co wybrać, tak żeby otoczenie było podobne do tego, które pokochaliśmy dlatego warto zajrzeć do mojego zestawienia.
Tym razem, po miesięcznej przerwie, nadszedł czas na młodzieżowe horrory. Dlaczego? Naszła mnie taka ochota na coś krwistego... Jest to zestawienie tylko młodzieżówek, ponieważ czytając pełnowymiarowe thriller to chyba sama bym zeszła z tego świata.

James Dawson: "Wypowiedz jej imię"
Trójka nastoletnich przyjaciół w noc Halloween przyzywa ducha legendarnej Krwawej Mary. To, co miało być zabawą, zmienia się w koszmar i dramatyczną walkę o przetrwanie. Bobby, jej przyjaciółka Naya i przystojny Caine muszą się zmierzyć z nawiedzającą ich w snach upiorną siłą mieszkającą po drugiej stronie lustra. Nastolatkowie odkrywają tajemnicę z połowy XX wieku. Odnajdują jedyną ofiarę, która umknęła Krwawej Mary i od lat przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Czego upiór pragnie naprawdę – ukojenia czy zemsty?



Kendare Blake: "Anna we krwi"
Cas Lowood odziedziczył po ojcu niezwykły zawód: zabija umarłych. 
Ojciec chłopaka został w makabryczny sposób zamordowany przez ducha, którego sam miał uśmiercić. Teraz, uzbrojony w sztylet athame, Cas podróżuje po całym kraju ze swoją matką-czarownicą i potrafiącym wyczuć obecność zjaw kotem. Razem śledzą wątki lokalnych legend, próbując wyplenić co bardziej niebezpieczne upiory ze świata. Gdy przybywają do kolejnego miasta w poszukiwaniu ducha nazywanego przez mieszkańców Anną we Krwi, Cas nie spodziewa się niczego odbiegającego od normy: chce zjawę wyśledzić, zdybać, zabić. Zamiast tego spotyka obłożoną klątwą dziewczynę, istotę z jaką nigdy przedtem się jeszcze nie mierzył.


Susan Vaught: "Szaleństwo" (recenzja)
Never w stanie Kentucky nie jest zwykłym miasteczkiem…
To miejsce, w który martwi i żywi nie mogą zaznać spokoju. Forest, 18-letnia dziewczyna zatrudniona na cmentarzu przy szpitalu Lincolna wie o tym aż za dobrze. Szpital psychiatryczny Lincolna świetnie nadaje się do tego, żeby dorobić na studia. Ale są jeszcze setki niezbyt stabilnych pacjentów, kilometry podziemnych tuneli, dzwony na wieży, które rozbrzmiewają niespodziewanie i pewna szafa, która skrywa coś więcej niż podarowane ubrania…
Kiedy pewnej nocy martwy małżonek jednej z pacjentek pojawia się przed oczami Forest, dziewczyna zupełnie traci poczucie rzeczywistości i czasu. W tej historii odegra kluczową rolę, a przy okazji odkryje dziedzictwo, jakiego się nie podziewała.


CO MYŚLICIE O TYCH POZYCJACH? CZYTALIŚCIE KTÓRĄŚ Z TYCH KSIĄŻEK? CO CHCECIE ZNALEŹĆ W NASTĘPNYM ZESTAWIENIU?

Dominika

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Ann Brashares "Tu i teraz"

Przepaść między tym, co mówimy, a tym, co czujemy, jest tak wielka i ciemna, że czasem myślę, iż wpadnę w nią i będę już wiecznie spadała.
Jest rok 2098 rok. Epidemia roznoszona przez komary zabija wszystkich po kolei, nie patrzy stary czy młody, kobieta czy mężczyzna. W każdym momencie można stracić członka swojej rodziny. Nawet dobrze rozwinięta technologia nie jest w stanie pokonać komarów, a medycyna nic nie może zaradzić rozprzestrzeniającej się chorobie. Ludzi w tym świcie jest coraz mniej, dlatego robią wszystko aby się uratować. Przenoszą się w czasie, do przeszłości, do roku 2010. Tylko czy łatwo im będzie zamazać przeszłość, która nawiasem mówiąc jest straszna. Traumatyczne przeżycia tak łatwo nie opuszczają człowieka.
Prawda jest silna. W przeciwieństwie do kłamstwa z czasem staje się coraz silniejsza i ma moc łączenia rozmaitych uczuć i idei w taki sposób, w jaki kłamstwo nigdy nie potrafi.
Wśród przybyłych do przeszłości znajduje się również Prenna James. Dziewczyna ma szesnaście lat, a już została naznaczona ogromną tragedią. Epidemia zabrała jej dwóch młodszych braci, a jej ojciec, który przeżył nie przeniósł się w czasie razem z nią. Dodatkowym ciosem są zasady, który zostały narzucone wszystkim, którzy uciekli przed chorobą. Trzecia zasada głosi:
Nie wolno nam nigdy wykorzystać doświadczenia zdobytego w Postremo do rozmyślnego ingerowania w naturalne następstwo czasowe.
Wszyscy wiedzą co się stanie, że za osiemdziesiąt osiem lat krwiożercze komary zaczną swoje łowy, a mimo wszystko nie można zrobić nic co ocaliłoby ludzkość przed tą śmiercią.
Aby dać upust wszystkim emocjom, które w niej buzują pisze listy do przyjaciela, który również nie znalazł się wśród grupy osób, które uniknęły choroby i przeniosły się do 2010. Oczywiste jest, że te listy nigdy nie dotrą do adresata, ale przynosi to Prennie ogromne ukojenie. 
Kolejną niedorzeczną zasadą jest nie nawiązywanie jakichkolwiek intymnych kontaktów z innymi ludźmi. Niby mają się wtapiać w tło, a jednak nie wolno im z nikim się przyjaźnić. Logiczne, prawda? Prenna zawsze była taką małą buntowniczką, dlatego zaprzyjaźniła się z Ethanem Jarvesem. On z kolei zna pewnego starca, który spotkał się z dziewczyną i powierza jej ważną sprawę mianowicie podaje datę czyjejś śmierci. Trzeba powstrzymać zabójcę, bo jak nie będzie to miało jakiś wpływ na przyszłość. Dziewczyna zna tę datę. 17 maja 2014. Były to liczby, które były wypisane atramentem na jej skórze, kiedy przybyła z przyszłości. 51714. Co to może oznaczać? Jaki wpływ będzie miało na przyszłość śmierć kogoś? Co zrobi Prenna?
Wiem, że ta książka zebrała naprawdę dużo pochwał. Niestety dzisiaj muszę trochę na nią ponarzekać.
Pomysł na fabułę jest bardzo dobry, ale wykonanie jest średnie. Myślę, że autorka mogła się bardziej postarać. Podróże w czasie od zawsze fascynowały ludzi, a w tej książce zostało to bardzo "spłaszczone". Książka jest bardzo krótka, 240 to nie jest dużo, i bardzo dobrze, bo chyba nie przebrnęłabym przez dłuższą wersję. Jeżeli jesteśmy przy tym, to powiem Wam, że według mnie oczywiście, książka jest napisana bardzo topornie, język nie jest plastyczny i sprawią, że tą pozycję bardzo długo się czyta. Od razu uprzedzam, jest to książka przeznaczona dla młodszych
nastolatków, poważniejsi czytelnicy powinni ją sobie odpuścić. Cała fabuła była, jak już wspominałam, bardzo płytka, a rzeczywistość za mało rozbudowana. Sama przyszłość, która powinna grać tu jedną z głównych ról została zepchnięta na dalszy plan, bardzo odległy trzeba dodać, kilka zdań. Powiem Wam, że książka była przewidywalna, bez większego problemu przewidywałam ruchy bohaterów. Bardzo irytowało mnie łapanie kilku srok za ogon przez autorkę, a potem niedokończenie tego. Oczekiwałam książki, który powali mnie na kolana, po której książkowego kaca będę miała przez kilka dni. 


Za książkę dziękuję:



Dominika

sobota, 18 czerwca 2016

Katy Evans "Real"


Oto książka, która w wciągnie Was w świat boksu, intrygi i namiętności. Tym razem zapraszam do lektury recenzji romansu i erotyku w jednym, czego na blogu jeszcze nie było. Miłego czytania!
Brooke Dumas przez nieszczęśliwy wypadek nie mogła zostać mistrzynią olimpijską, dlatego bez reszty oddała się swojej drugiej pasji, rehabilitacji. W obecnej chwili stoi na rozdrożu, szuka satysfakcjonującej pracy a jednocześnie próbuje podnieść się ze smutku po wypadku, który zaważył na jej karierze.
Remington "Tajfun" Tate to upadły bokser, który walczy w Podziemiach. Jest w tym naprawdę dobry. Siłownia i ring to jego drugi dom. Razem z talentem idzie w parze ogromna uroda. Kiedy tylko wchodzi do walki żeńska część widowni albo mdleje albo krzyczą takie rzeczy, że dzieci zatkajcie uszy! Remy może mieć wszystkie kobiety, które chce. Kobiety go nie wybierają, to on wybiera sobie towarzyszki, najczęściej na jedną noc. Nawet nie podejrzewał, że na jego drodze stanie ktoś, z pozoru zwyczajny, kto odmieni jego życie na zawsze. Po prostu kogoś pokocha (och mój Boże, on naprawdę zna takie słowo).
Ich drogi stykają się właśnie w Podziemiach. Kiedy ich spojrzenia się krzyżują oboje wiedzą, że ich przygoda dopiero się rozpoczęła. Nie ma już żadnego odwrotu.
Remy zrobi wszystko aby zatrzymać przy sobie Brooke. Wymyślił sposób, zatrudni kobietę jako swoją rehabilitantkę. Tylko jak Brooke może go masować po walkach, kiedy już od samego jego spojrzenia ciało płonie pożądaniem?
Ale uwaga, nawet najpiękniejsza bajka ma zawsze jakąś rysę na szkle. Czasami niewidoczną...
Zanim zacznie coś komentować pozwólcie, że zgadnę co chcecie powiedzieć. Kolejny erotyk pisany według schematu, tylko po to żeby zarobić na temacie dość już popularnym, czyli seksie? Jest to zdanie, które słyszałam już milion razy przy różnych książkach podobnych do Grey'a. Uprzedzam jednak, że jeżeli ktoś coś takiego powie o tej książce to zabiję! Ja nie grożę, ale lojalnie uprzedzam :D
A teraz przejdźmy do konkretów. Na początku zacznę od jednego małego minusa, żeby potem Wam słodzić ile wlezie, bo się po prostu zakochałam! Jedyną rzeczą, która mi troszeczkę przeszkadzała był język, który miejscami był lekko obskurny. Ale może się po prostu czepiam, w końcu to książka dla dorosłych. Pomijając tą drobną niedogodność kłaniam się Katy Evans za to w jaki sposób uchwyciła rosnące napięcie pomiędzy bohaterami. Pokazała, że czasami gra wstępna jest bardziej emocjonująca od samego zbliżenia. A za wykreowanie postaci Remy'ego daję autorce mojego prywatnego Nobla! Od dzisiaj Tate to mój nowy książkowy mąż, dlatego mówcie mi pani Tate! Oczywiście jest on mega niebezpieczny i nie ma łatwego życia, ze względu na dwu.... o nie, obiecałam sobie, że będzie bez spojlerów, dlatego nic więcej nie zdradzę. Byłam bardzo ciekawa czy książka "pochłania, zniewala, rozpala i uzależnia" jak głosi tekst z tyłu okładki i UWAGA to czysta prawda!
Moją uwagę już na początku przykuła okładka, która niczego nie ukrywa, a mimo to nie skojarzyłabym jej z erotykiem. Narrację przez całą książkę prowadziła Brooke. Wrócę jeszcze na chwilę do bohaterów, którzy są tak autentyczni, że razem z kobietą zakochujemy się w Remingtonie i czekamy na ruch Tajfuna.
Podsumowując, nie jest to tylko erotyk, to zarówno romans jak i powieść psychologiczna. Po pierwszych stronach Katy Evans wciągnie Was do świata, z którego nie ma powrotu, zresztą sami nie chcecie wracać, dlatego oczekiwanie na kontynuację "Mine" niemal zabija!

Za książkę dziękuję:


Dominika

PS: Wiem, że recenzja może być trochę chaotyczna, ale złożyć moje wszystkie emocje i odczucie w jeden spójny tekst jest naprawdę trudno.

czwartek, 16 czerwca 2016

Lele Pons i Melissa de la Cruz "Szkoła przetrwania"


Lele Pons to ogromna gwiazda Vine'a. Jeśli nie wiecie, co to jest Vine to już śpieszę z wyjaśnieniami. Jest to swego rodzaju serwis społecznościowy, trochę jak Instagram i YouTube, ponieważ publikuje się tam siedmiosekundowe filmiki, głównie komediowe. Zgadnijcie, kto jest największą gwiazdą Vine'a? Oczywiście, Lele. Była pierwszą osobą, której udało się zdobyć dziesięć milionów obserwujących oraz osiem miliardów obejrzeń jej filmików. Od razu powiem, że nigdy nie korzystałam z tego serwisu i nie znałam dotąd Lele Pons, więc nie czekałam z niecierpliwością na wydanie tej książki, ani nie szalałam na zakupach z myślą: "Muszę to kupić!". Mimo wszystko postanowiłam sięgnąć po tą pozycję. Pomyślałam, że będzie to świetna okazja do urozmaicenia recenzji na blogu oraz zawsze to jakieś nowe doświadczenie.
Już na początku Lele informuje nas, że niniejsza książka to fikcyjny pamiętnik, nie wszystko jest zgodne z prawdziwym życiem dziewczyny. Nastolatka całe swoje życie chodziła do kameralnej szkoły żeńskiej, ale jej rodzice uznają, że musi poznać coś nowego i zapisują ją do publicznej szkoły średniej w Miami, gdzie są trochę inne zasady. Wtedy w głowie Lele rodzi się jedno podstawowe pytanie: "Jak przetrwać szkołę?". 
Lele to dziewczyna bardzo pewna siebie, może zwariowana, można powiedzieć, że dość zarozumiała, a nawet trochę płytka, tym bardziej, że co chwilę podkreśla, że w tym, czy tamtym jest lepsza od innych, przecież ona jako jedyna z towarzystwa nie pije alkoholu, co jest przecież świetną okazją do pokazania swojej wyższości. Lele, żeby się dostosować do towarzystwa zmienia się o 180 stopni. Trochę mnie to zdenerwowało, wicie to całe przejmowanie się zdaniem innych, stanie się wersją 2.0 po to by zadowolić innych, a nie siebie.
Pierwsza rzecz, którą powinniście wiedzieć na mój temat, to że nie zawsze byłam tą znaną wam boską seksowną fajną promienną blondynką. Wiem, wiem, to dla was szok. Jeszcze nie tak dawno temu byłam niezdarnym wyrzutkiem z aparatem na zębach, w niemodnych ciuchach, za dużych o dwa numery. "Nie!", słyszę wasz zgodny chór. "Lele zawsze była idealna". Cóż, macie rację, zawsze byłam idealna, ale to zupełnie inna historia. Teraz chciałabym zabrać was w przeszłość, do mrocznej epoki w dziejach, by wam pokazać, że nie zawsze było tak słodko.
VINE - LOGO
Byłam bardzo zdziwiona faktem, że historia Lele nie jest do końca autentyczna, a została podkoloryzowana. Nie jest to książka ambitna i niosąca ze sobą jakieś głębsze przesłanie. Jeżeli głębiej spojrzymy w fabułę książki, to możemy podzielić je na dwa główne tematy. Z jednej strony widzieliśmy drogę do sławy Lele oraz jej plus i minusy. Z drugiej jest sztuka przeżycia w nowej szkole, odnajdywanie się w nowej sytuacji. Od razu przyznaję, że nie spodziewałam się za wiele po tej książce i to dobrze. Oczywiście narracja książki jest bardzo prosta i trafiająca do każdego, ponieważ narratorką jest Lele. Dziewczyna przedstawia nam swój świat strasznie subiektywnie. Bardzo ciężko oddzielić rzeczywistość od tego co jest fikcją literacką w książce i ja na pewno się tego nie podejmę. Jeżeli chodzi o okładkę, to też się muszę przyczepić (taka ze mnie panna czepialska :D). Mnie osobiście bardzo się nie podoba, może oddaje treść książki, przyciąga oko swoim ogromnym bałaganem, ale na pewno nie zachęci do lektury. Do zalet możemy zaliczyć to, że tytuły rozdziałów są zapisane zarówno po polsku jak i po angielsku, szybka i prosta nauka języka. Jak już wcześniej pisałam nie zbyt ambitna książka, dlatego polecam ją albo ogromnym miłośnikom twórczości Lele albo szukającym odmóżdzaczy, które szybko się szybko czyta i dzięki którym pojawia się lekki uśmiech na twarzy.
To już by było chyba na tyle. Ta recenzja nie należy do najdłuższych, ale szczerze mówiąc nie wiem co mogłabym więcej o tej książce napisać. A, jeszcze bym zapomniała, to że Melissa de la Cruz pomagała w tworzeniu tej powieści jest kolejnym ogromnym plusem, widać lata doświadczenia.


Za książkę dziękuję:



Dominika

sobota, 11 czerwca 2016

Fiona Wood "W dziczy"

Ciekawe, czy inni ludzie też ciągle błądzą w osobiście zasadzonych chaszczach?
Dzisiaj przedstawiam Wam książkę, o której w sumie nie wiem co sadzić. Nie szaleję za nią, ale nie była też najgorsza. Ale po kolei, do wszystkiego jeszcze dojdę w dalszej części. Zapraszam Was dzisiaj na nową recenzję!
Sib, a właściwie Sibilla to typowa szara myszka. Nie lubi się wychylać, być w centrum uwagi. Nie jest zbytnio towarzyska, nie chadza na imprezy i generalnie nie jest typem
imprezowiczki. Jej "promyczkiem" w życiu jest przyjaciółka, Holly. Jest to dziewczyna, która zrobi naprawdę wszystko, aby być w centrum zainteresowania. Wielokrotnie raniła Sib, sprawiała, że ta miała poczucie winy, choć nie powinna, przepraszała nawet nie wiadomo za co. Ja osobiście naprawdę jej nie lubiłam, była straszna. Ale nie zajmują się tylko Holly, ponieważ Sibilla miała jeszcze jednego przyjaciela, Michaela. Chłopak kocha naukę i przez to uważany jest za dziwaka i odludka. Życie Sib diametralnie się zmienia, kiedy zostaje zdjęty jej aparat ortodontyczny i okulary. Wtedy to zostaje zauważona przez ciotkę, która zajmuje się castingiem modelek. Zauważa w swojej chrześnicy piękno i dziewczyna takim oto sposobem bierze udział w reklamie perfum. Bilbordy z jej zdjęciem pojawiają się nie tylko w mieście, ale w całym kraju. Zyskuje naprawdę sporą popularność, a mimo wszystko pozostaje sobą. Na jednej z imprez (nie ma to jak sława!) całuje się z najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Ben Capaldi jest ucieleśnieniem marzeń wszystkich dziewczyn w szkole, a chłopcy uważają go za przywódcę ich grupy, lidera.
Lou, Lou, Lou... Gdybyśmy poznali ją sprzed wydarzeń poznanych w książce mogłaby być naprawdę dobrą przyjaciółką nas wszystkich. Ale już spieszę z wyjaśnieniami dlaczego tak uważam. Lou jest pogrążona w rozpaczy po śmierci chłopaka. Jej depresja potęguje się, ponieważ rodzice Freda uważają ją za winną śmierci syna. Otóż Fred jechał rowerem właśnie do Lou, kiedy został śmiertelnie potrącony przez samochód. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dziewczyna powoli przyjmuje ich przekonanie. Po tej tragedii zamyka się w sobie, stroni od towarzystwa i nie przyjmuje do wiadomości, że została już sama. Jej mama zapisuje ją do wyjątkowej szkoły. Jeden z semestrów spędzany jest z dala od miast, w dziczy. Jej psychoterapeutka uważa, że zmiana otoczenia dobrze jej zrobi, dlatego Lou nie ma innego wyboru jak bycie tą nową w szkole.
W tytułowej dziczy naprawdę dużo się dzieje. Sib rozważa czy pocałunek z Benem był jednorazowy, czy może przerodzi się w coś więcej, zaś Lou uczy się panować nad depresją tak, aby nie przeszkadzała jej w życiu. 
Zacznę od tego, że nie polubiłam jakoś głównych bohaterek. Przede wszystkim u Sibilli denerwowała mnie jej uległość. W kontaktach z innymi potrafiła powiedzieć "nie", ale w kontaktach z Holly była niczym jej więzień z cichym przyzwoleniem na wszystko. Jeżeli chodzi o Lou, to ja naprawdę rozumiem rozpacz po stracie bliskiej osoby, ale nie aż tak. Autorka opisywała jej przygnębienie w taki sposób, że czytelnik przejmował ten smutek od bohaterki. Czasami kiedy akcja książki pędziła nie byłam w stanie za nią nadążyć właśnie przez to, że czułam się za bardzo przygnębiona. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wzięcie lepszej połowy Sib i tej weselszej Lou i stworzenie bohaterki idealnej. Widać po autorce, że nie napisała w swoim życiu ogromu książek, najprościej mówiąc widać niedoświadczenie. W jednym momencie, który był kluczowy dla książki po prostu myślałam, że zamorduję. Napięcie rosło, rosło i wszystko spadło. Zamiast spektakularnie zakończyć ten epizod autorka spokojnie opisała dość szybko i krótko zakończenie. Pomijając te małe uwagi jest to naprawdę poruszająca książka o szukaniu samego siebie, znalezieniu prawdy i drodze do niej. Jeżeli Fiona Wood coś jeszcze napisze z pewnością po to sięgnę, choćby po to, aby zobaczyć czy się rozwinęła.

Za książki dziękuję:



Dominika

niedziela, 5 czerwca 2016

Olga Gromyko "Zawód: Wiedźma"

- Jesteś dorosłą, mądrą kobietą! - patetycznie zaczął Len, wyraźnie na potrzeby Starszych ze wzruszeniem przysłuchujących się jego przemowie. (“Ani jedno, ani drugie, ani trzecie" - pomyślałam).
Wolha Redna nie ma łatwego życia. Jest adeptką VIII roku Magii Praktycznej w
Starmińskiej Wyższej Szkole Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa. Uczy się na Maga praktyka. Warto dodać, że jest jedyną dziewczyną uczącą się tego zawodu pośród chłopców. Nie jest to komfortowa sytuacja. Można by pomyśleć, że zostanie zdominowana. Ale, o zgrozo, to ona jest dominatorem! Nie da sobą pomiatać, w końcu jej przydomek to W-Redna. Jest przebiegła, szybka, niespokojna... i przede wszytkim wredna! Żeby dostać się do szkoły ciężko pracowała, więc teraz tak łatwo nie można się jej pozbyć. Jej mistrz wysyła ją na misję, której nie podołali dużo mądrzejsi i starsi od niej magowie. A więc gdzie stary mag nie może, tam magiczkę pośle.

Miecz w moim ręku jest straszną bronią. Przede wszystkim dla mnie.
Wolha wyrusza więc do Dogewy, państwa wampirów. Nie dziej się tam dobrze. Już 13 osób straciło tam swoje życie. Albo ludzie, którzy tam mieszkali, albo magowie, którzy pojechali tam rozwikłać zagadkę. Winą za to obarcza się wampiry, krwiożercze bestie. Nikt nie chce, żeby ta informacja dalej się rozprzestrzeniała. Oficjalny powód pobytu Wolhy w Dogewie to pisanie pracy dyplomowej o społeczności wampirów. Swoją wiedzę na ich temat czerpie z przestarzałej książki, którą podrzucił jej dyrektor. Kiedy zaczyna swoje eksperymenty jest zadziwiona ich wynikami. Przecież wampiry powinny bać się czosnku i nie odbijać w lutrze, a tu proszę okazuję się, że nie do końca tak jest. Redna potrafi szybko zjednać sobie ludzi, więc z wampirami jest tak samo. Zaprzyjaźnia się z władcą Dogewy, Lenem, a czas spęczony w krainie wampirów jest wręcz urlopem. Ale Wolha nie zapomniała o swoim celu podróży. Ma już nawet pewne podejrzenie. Teraz pozostaje sprawdzić teorię i złapać sprawcę całego zamieszania... 
Kryna skinęła pokrzepiająco i znikła w kuchni, zostawiwszy mnie sam na sam z moim mózgiem, czyli praktycznie w samotności.
Wartka akcja, mocna bohaterka z ciętym językiem i zagadka do wyjaśnienia. Po prostu ideał! Jedna z moich ulubionych serii o magii i wampirach. Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Powieść jest przezabawna. Pierwszy raz jak ją czytałam to pękałam ze śmiechu. Pani Gromyko dużo uwagi poświęca opisom. To jednak nie zmienia jej fascynującego klimatu. Trzeba przyznać, że książek o wiedźmach, wampirach, czy po prostu istotach nadnaturalnych jest dużo, a mimo wszytko Wolha bardzo się wyróżnia na tle swoich konkurentek. Już od paru lat poluję na tą pozycję, dlatego kiedy dowiedziałam się, że seria zostanie wznowiona skakałam z radości. Połączenie dwóch tomów w jedno jest bardzo dobrym rozwiązaniem, historia jest w miarę zamknięta. Oczywiście zauważamy moment, w którym książka została skończona i kiedy zaczyna się druga część, ale nie sprawia to czytelnikowi problemu. Strzeżcie się, W. Redna dopiero się rozkręca! Papierowy Księżyc podejmując decyzję o reaktywowaniu serii zdobył serca milionów czytelników. Już czekam na kontynuację!



Za książki dziękuję:




PS Jak zauważyliście jeszcze nie pojawił się dzisiaj Kac Książkowy i się już nie pojawi. Obiecuję, że w następnym miesiącu już będzie. Mam lekkie zaległości przez moją chorobę...


sobota, 4 czerwca 2016

Witaj Booktubie!

Nagrywanie telefonem bez statywu, ale na selfie sticku. Przerabianie w jakimś nieszczęsnym programie po angielsku, który nie chciał współpracować. Ale jesteśmy. Bez szalenie dobrej jakości, doświadczenia czy dbania o detale. Jesteśmy i nie poddamy się. Oczywiście booktube to tylko taki dodatek, ponieważ niektórych rzeczy nie da się opisać, trzeba po prostu pokazać. Zaczęliśmy od Bookhaulu, ale jeżeli spodoba Wam się ten filmik, to będziemy nagrywać więcej.Nie krępujcie się zadawać pytań, śmiało, mówcie co Wam leży na sercu!