poniedziałek, 20 czerwca 2016

Ann Brashares "Tu i teraz"

Przepaść między tym, co mówimy, a tym, co czujemy, jest tak wielka i ciemna, że czasem myślę, iż wpadnę w nią i będę już wiecznie spadała.
Jest rok 2098 rok. Epidemia roznoszona przez komary zabija wszystkich po kolei, nie patrzy stary czy młody, kobieta czy mężczyzna. W każdym momencie można stracić członka swojej rodziny. Nawet dobrze rozwinięta technologia nie jest w stanie pokonać komarów, a medycyna nic nie może zaradzić rozprzestrzeniającej się chorobie. Ludzi w tym świcie jest coraz mniej, dlatego robią wszystko aby się uratować. Przenoszą się w czasie, do przeszłości, do roku 2010. Tylko czy łatwo im będzie zamazać przeszłość, która nawiasem mówiąc jest straszna. Traumatyczne przeżycia tak łatwo nie opuszczają człowieka.
Prawda jest silna. W przeciwieństwie do kłamstwa z czasem staje się coraz silniejsza i ma moc łączenia rozmaitych uczuć i idei w taki sposób, w jaki kłamstwo nigdy nie potrafi.
Wśród przybyłych do przeszłości znajduje się również Prenna James. Dziewczyna ma szesnaście lat, a już została naznaczona ogromną tragedią. Epidemia zabrała jej dwóch młodszych braci, a jej ojciec, który przeżył nie przeniósł się w czasie razem z nią. Dodatkowym ciosem są zasady, który zostały narzucone wszystkim, którzy uciekli przed chorobą. Trzecia zasada głosi:
Nie wolno nam nigdy wykorzystać doświadczenia zdobytego w Postremo do rozmyślnego ingerowania w naturalne następstwo czasowe.
Wszyscy wiedzą co się stanie, że za osiemdziesiąt osiem lat krwiożercze komary zaczną swoje łowy, a mimo wszystko nie można zrobić nic co ocaliłoby ludzkość przed tą śmiercią.
Aby dać upust wszystkim emocjom, które w niej buzują pisze listy do przyjaciela, który również nie znalazł się wśród grupy osób, które uniknęły choroby i przeniosły się do 2010. Oczywiste jest, że te listy nigdy nie dotrą do adresata, ale przynosi to Prennie ogromne ukojenie. 
Kolejną niedorzeczną zasadą jest nie nawiązywanie jakichkolwiek intymnych kontaktów z innymi ludźmi. Niby mają się wtapiać w tło, a jednak nie wolno im z nikim się przyjaźnić. Logiczne, prawda? Prenna zawsze była taką małą buntowniczką, dlatego zaprzyjaźniła się z Ethanem Jarvesem. On z kolei zna pewnego starca, który spotkał się z dziewczyną i powierza jej ważną sprawę mianowicie podaje datę czyjejś śmierci. Trzeba powstrzymać zabójcę, bo jak nie będzie to miało jakiś wpływ na przyszłość. Dziewczyna zna tę datę. 17 maja 2014. Były to liczby, które były wypisane atramentem na jej skórze, kiedy przybyła z przyszłości. 51714. Co to może oznaczać? Jaki wpływ będzie miało na przyszłość śmierć kogoś? Co zrobi Prenna?
Wiem, że ta książka zebrała naprawdę dużo pochwał. Niestety dzisiaj muszę trochę na nią ponarzekać.
Pomysł na fabułę jest bardzo dobry, ale wykonanie jest średnie. Myślę, że autorka mogła się bardziej postarać. Podróże w czasie od zawsze fascynowały ludzi, a w tej książce zostało to bardzo "spłaszczone". Książka jest bardzo krótka, 240 to nie jest dużo, i bardzo dobrze, bo chyba nie przebrnęłabym przez dłuższą wersję. Jeżeli jesteśmy przy tym, to powiem Wam, że według mnie oczywiście, książka jest napisana bardzo topornie, język nie jest plastyczny i sprawią, że tą pozycję bardzo długo się czyta. Od razu uprzedzam, jest to książka przeznaczona dla młodszych
nastolatków, poważniejsi czytelnicy powinni ją sobie odpuścić. Cała fabuła była, jak już wspominałam, bardzo płytka, a rzeczywistość za mało rozbudowana. Sama przyszłość, która powinna grać tu jedną z głównych ról została zepchnięta na dalszy plan, bardzo odległy trzeba dodać, kilka zdań. Powiem Wam, że książka była przewidywalna, bez większego problemu przewidywałam ruchy bohaterów. Bardzo irytowało mnie łapanie kilku srok za ogon przez autorkę, a potem niedokończenie tego. Oczekiwałam książki, który powali mnie na kolana, po której książkowego kaca będę miała przez kilka dni. 


Za książkę dziękuję:



Dominika