wtorek, 18 maja 2021

Kolejny udany debiut! "Lwowska kołysanka" Monika Kowalska


Pozory lubią mylić. Patrząc na okładkę książki "Lwowska kołysanka" przychodzą do głowy same pozytywne skojarzenia. Wiosenna, w delikatnych barwach przywodzi na myśl sielankową opowieść. A prawda jest zupełnie inna. Za okładką kryje się treść, która poruszy nie jedno serce. Dawno żadna książka nie wzbudziła we mnie tyle emocji. 

Lata 30, Lwów. Adela Szuba jest młodą kobietą, która wkracza w dorosły świat. Patrzymy na otaczającą rzeczywistość jej oczami. Przeżywamy jej pierwsze zauroczenia, a także obserwujemy pierwsze oznaki feminizmu w społeczeństwie. Jednak następuje wydarzenie, które zatrzymuje cały świat. Wybuch II wojny światowej. W obliczu tej tragedii, wszystkie inne problemy przestają mieć znaczenie.

Równolegle do historii Ady poznajemy losy jej matki, Julii. Pochodząca ze zubożałej arystokracji jest niezwykłą kobietą. Obserwujemy ją od najmłodszych lat, spędzonych u wujostwa, a następnie wchodzimy z nią w okres dorastania, gdzie zawiązuje przyjaźń z chłopką Dośką. Razem z Julią przeżywamy trudy lat po zakończeniu I wojny światowej i jej przeprowadzkę do Lwowa. Poznajemy również historię jej znajomości z mężem Pawłem.

Książkę można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich opisuje lata międzywojenne we Lwowie. I to w tej części skupiamy się na obyczajowości tamtych czasów. Razem z bohaterami spacerujemy po uliczkach Lwowa, bierzemy udział w przyjacielskich spotkaniach, a także podziwiamy architekturę Lwowa. Mamy okazję obserwować nierówności społeczne, wykorzystywanie pracowników, a także przemoc w rodzinie. Jednak oprócz tego, jest wiele pozytywnych wydarzeń. Mimo biedy, rodzina Szubów jest szczęśliwa. I to daje nadzieję. Ta część jest zdecydowanie bardziej poetycko opisana. Właściwie przez tę opowieść się po prostu płynie. Najbardziej zainteresowani będą ci, którzy lubią elementy obyczajowości.

Druga część książki jest poświęcona życiu w czasie II wojny światowej. Autorka oddaje głos kobietom. Jak wyglądała wojna z ich perspektywy? Co przeżywały podczas, kiedy ich mężowie zostali wysłani na front? Jak były upokarzane podczas okupacji niemieckiej, a następnie radzieckiej? Jakich czynów musiały dopuścić się matki, żeby chronić swoje dzieci? Lata wojny opisane są dużo oszczędniej. Język jest prosty, podkreśla okrucieństwo tamtych wydarzeń.


Zima 1939 była bardzo sroga, tak jakby pogoda zmówiła się z Hitlerem i Stalinem. Ludzie głodowali, marzli, bo nie było czym palić w piecach. Każdego dręczył strach, pusty żołądek i zimno. Ludzie zasiadali do pustych stołów, dzieląc się cebulą i ostatnimi kartoflami pieczonymi wprost na płycie kuchennej. Taki posiłek zamiast napełniać tylko drażnił żołądek, rozsierdzał umysły.


Na przestrzeni książki mamy okazję poznać pokolenia niezwykłych kobiet. Dośka, Julia, Ada, a także jej siostry to silne kobiety, które inspirują. Autorka z niezwykłą lekkością opisała relacje między nimi. Jest miłość rodzicielska, siostrzana, a także ta przyjacielska. Wojna weryfikuje wszystkie te więzi.

Temat wojny nigdy nie jest łatwy, ani przyjemny. Ale tym razem otrzymujemy książkę, która porusza go z niezwykłym szacunkiem, w sposób bardzo przystępny. Dosłownie od pierwszych stron historia niesamowicie wciąga i sprawia, że trudno oderwać się od jej lektury. Przyznaję, że ostatnie 100 stron wycisnęło ze mnie łzy. Autorka sprawiła, że poczułam grozę i niebezpieczeństwo wojny Razem z rodziną Szubów opłakiwałam poległych w wojnie, martwiłam się o życie przyjaciół i z niepokojem patrzyłam w przyszłość.

"Lwowska kołysanka" to fikcja historyczna. Choć jak sama autorka przyznaje, jest ona inspirowana historiami opowiadanymi przez babcię. Monika Kowalska stworzyła historię, która wywołuje śmiech i łzy, ciepło i gorycz. Wszystkie uczucia, które pojawiają się przy lekturze tej książki sprawiają, że długo nie da się zapomnieć o tej książce.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Książnica.



Dominika