sobota, 16 września 2017

Kim jest "Buntowniczka z pustyni" Alwyn Hamilton


To książka, którą zachwycał się cały świat. Bez wyjątku. Blogerzy, vlogerzy, czytelnicy. Po prostu wszyscy. Nie miałam więc innego wyjścia, jak przeczytać książkę. No bo o co tyle szumu?


Kim tak naprawdę jest buntowniczka z pustyni? Kto ukrywa się za tym pseudonimem? Odpowiedź jest prosta. Dziewczyna, która chce coś zmienić, a nie stać cały czas w miejscu. Amani Al'Hiza pragnie wolności. Kiedy żyje się w mieście podobnym do Dustwalk jest to zupełnie zrozumiałe. Zaledwie kilkudziesięciu mieszkańców, zero perspektyw na przyszłość i pustynia. Wszędzie pustynia. Nic dziwnego, że dziewczyna chce uciec do Izmanu, stolicy kraju, który jawi się jako spełnienie marzeń. Amani zrobi wszystko by się stąd wydostać. Jest gotowa w przebraniu chłopaka brać udział w zawodach strzelniczych, ukrywać wroga stanu i przemierzać pustynię w nocy. Tylko, że dziewczyna nawet nie może przypuszczać, że jedna, impulsywna decyzja zmieni ją na zawsze tak, że będzie gotowa oddać życie w walce przeciwko sułtanowi.


"Bardziej wybuchowa niż proch strzelniczy"

Muszę stwierdzić, że Alwyn Hamilton wykonała wspaniałą, wręcz tytaniczną pracę. Doskonale połączyła klimat wschodu i zachodu. Połączyła proch strzelniczy, rewolwery i rebelię z magią, dżinami i klimatami z "Baśni z 1001 nocy". Niemożliwe? Tylko z pozoru. Wystarczy, że przeczytacie książkę, a okaże się, że wszystko się dopełnia.
Nie jest to oczywiście literatura wysokich lotów. Nie brakuje popularnych wątków, jedne są bardziej dopracowane, inne mniej, ale mimo wszystko coś do tej pozycji przyciąga. Możecie być pewni, że kiedy zdecydujecie się przeczytać książkę nie będziecie mogli usiedzieć spokojnie. Zwroty akcji są na porządku dziennym, a język jest niesamowity. 

Pisałam już o schematach, których nie udało się uniknąć autorce. I teraz informacja do wszystkich, którzy tego w książkach nie lubią, nie bójcie się, to się naprawdę dobrze czyta. Jest tam swego rodzaju inność, powiew świeżości. To wszystko obleczone w kunszt pisarski autorki po prostu się połyka.

Alwyn Hamilton idealnie uchwyciła klimat pustyni, innej kultury, tak różnej od naszej. Wszystko jest przede wszystkim zgrane. Nie ma żadnych dziur logicznych, a całe napięcie budowane jest stopniowo. Do tego idealne proporcje rzeczywistości z tym światem magicznym. Mamy opisane sytuacje, kiedy dziewczyna jest własnością ojca czy męża, brak jakichkolwiek praw kobiet, haremy i sułtana, a jednocześnie dżiny, pół-dżiny i istoty, które jeśli nie zabiją cię w dzień, to zrobią to na pewno w nocy. Ja bardzo to doceniam, bo często zdarza się tak, że autor skupiając się na jednej części, zupełnie zapomina o drugiej. Tutaj, na szczęście, nie miało to miejsca.

Jeśli jeszcze nie przekonaliście się do "Buntowniczki z pustyni", to dodatkowym atutem jest na pewno okładka. To, w jaki sposób się mieni, i jak idealnie pasuje do historii to fenomen. I coś co powinno przemówić do wielu, to nie jest książka o miłości. To historia o dziewczynie, która chce coś zmienić w swoim życiu. Za wszelką cenę.

Z czystym sercem muszę przyznać, że rozumiem fenomen tej książki. Naprawdę mogę polecić książkę wszystkim spragnionym akcji, przygody i klimatu. Sięgnijcie, a nie zawiedziecie się. Zakończenie pierwszego tomu, daje wielkie nadzieje w związku w z drugim. Ale szkoda czasu. Lecę czytać "Zdrajcę Tronu"! 




Dominika