piątek, 27 lipca 2018

Ona jest "Skrzywdzona" Natasha Preston


Ostatnimi czasy, kiedy książek do czytania mam naprawdę dużo, moim głównym pomocnikiem przy wyborze jest Goodreads. To tam najpierw zaglądam, sprawdzam ocenę i czytam opinie. Przy wyborze tej książki miałam trochę obaw. Bo obok zachwytów i maksymalnych ocen zdarzały się niezwykle mocno krytyczne. Nie do końca wiedziałam czego mam się spodziewać. Wydaje mi się, że ja jestem z moim zdaniem gdzieś pośrodku.


Teraz Scarlett ma 16 lat i jest zwykłą dziewczyną. Można powiedzieć, że pospolitą. Chodzi do szkoły, ma swoją paczkę przyjaciół i lubi drażnić brata. Ale ukrywa głębokie i bardzo mroczne wspomnienia, w zakamarkach jej umysłu. Nie pamięta pierwszych 4 lat swojego życia. Przez lata próbowała sobie coś przypomnieć, ale nie może. Powiedziano jej straciła pamięć na skutek pożaru, ale to wszystko było kłamstwem, którym była karmiona przez rodziców.
Kiedy w mieście pojawia się Noah wszystko się zmienia. Nowy chłopak interesuje się Scarlett. Nastolatkowie stają się natychmiast przyjaciółmi, a wraz z rozwojem fabuły, rodzi się coś więcej.
Ale za troską i miłością w oczach Noaha kryje się coś więcej. Coś o wiele bardziej mrocznego...

Już tutaj mi coś nie pasuje. Naprawdę mało kto, pamięta coś ze swojego dzieciństwa. Mam na myśli pierwsze trzy, cztery lata życia. Fakt, że Scarlett również tego nie pamięta nie wydawał mi się jakiś niezwykły. Żałuję, że autorka nie uwiarygodniła tej informacji. Ktoś, kto nie pamięta niczego przed 10 czy 12 rokiem życia byłby dużo bardziej szokujący.

Przeszkadzał mi trochę związek Scarlett i Noego. Miejscami miałam wrażenie, że wprowadzenie wątku romantycznego było wymuszone. Po pierwszym tygodniu byli w sobie zakochani, ale po pierwszym miesiącu zaczęli myśleć o ślubie i wspólnym życiu. Rozwój tej znajomości był zdecydowanie za szybki. I nie dopasowany do wieku bohaterów. Oboje mają zaledwie po 16 lat.

Niestety Natasha Preston wpada w kilka niebezpiecznych młodzieżowych schematów, z których nie wszystkie zostały dobrze ograne. Oczywiście obowiązkowo pojawia się popularna przyjaciółka głównej bohaterki, nowy facet w szkole, który "przypadkowo" ma taki sam rozkład zajęć, oboje żyją dość blisko siebie i siedzą razem w pierwszym dniu zajęć, żeby się poznać. A potem wpadają w romans, który rozwija się w przeciągu tygodnia. Autorka troszeczkę się zagubiła w stereotypizacji bohaterów. Chociaż niektóre cechy miały pewne umotywowanie.

Książka dość powoli się rozkręcała. Pierwsze 30% było zwykłą opowieścią o młodych ludziach, którzy coś do siebie poczuli. Ale mnie cały czas nurtowało pytanie o przeszłość Scarlett. We wczesnych etapach czytania, nie mogłam stwierdzić, czy lubię głównych bohaterów. Ale im dalej w las, tym lepiej. Gdzieś w połowie książki pojawiło się napięcie, tak bardzo przeze mnie oczekiwane. Byłam bardzo zainteresowana, chciało mi się poznać tę historię dalej. Ale problemem okazało się zakończenie. Naprawdę nie wydawało mi się wiarygodne. 

Narracja prowadzona jest z dwóch punktów widzenia, w czasie teraźniejszym. Nie mogę zdecydować, kogo w roli mojego przewodnika bardziej polubiłam. Wydaje mi się jednak, że to Noah miał więcej do zaoferowania.

"Skrzywdzona" jest odświeżająca powieścią po serii książek YA z tym samym nudnym założeniem "dziewczyna odkrywa, że ​​ma magiczne moce od chłopca, który został wysłany, by ją uratować". 
Książka jest bardzo interesująca z punktu psychologii, chociaż według mnie była za krótka. Brakowało czasu na lepsze rozłożenie akcji i zgłębienie niektórych aspektów. Czułam, że brakuje mi większego zgłębienia tematu. Czułam niedosyt. Znalazłam kilka dziur logicznych, które pewnie dałoby się zapełnić, gdyby było na to potrzebne miejsce.


Książka dotyka bardzo poważnego problemu, którego nie mogę wyjawić bez dużego ingerowania w fabułę. Nie lubię spoilerów w recenzjach, więc sama tego nie zrobię. Dlatego radzę Wam albo kupić albo pożyczyć egzemplarz tej książki i przeczytać ją. Czuję, że potrzebujemy więcej fikcji YA dotykającej tego tematu. Jeśli ktoś z Was czytał "Skrzywdzoną" i zna takie książki, to proszę o komentarz, bo bardzo bym jeszcze chciała coś przeczytać w podobnym klimacie. 
Na inny temat okładka jest bardzo ładna. Uwielbiam prostotę okładek Natashy Preston. W czasach, kiedy bardzo dużo okładek wręcz krzyczy i prosi o uwagę, ta koncentruje się na książce. I to jest właśnie takie piękne.

W końcu "Skrzywdzona" była dość dobrą książką, niestety troszeczkę popsutą przez zbyt wiele klisz i przewidywalnych zwrotów akcji. To nie było straszne i nie było wspaniałe; to właśnie w tym środkowym miejscu pozostawiam moje zdanie po przeczytaniu tej książki.




Za możliwość przeczytania książki dziękuję:




Dominika