środa, 29 sierpnia 2018

To się nie może tak skończyć! "Diabelski młyn" Aneta Jadowska



Aneta Jadowska zachwyciła mnie swoją Dziewczyną z Dzielnicy Cudów. Tom drugi utrzymywał poziom swojej poprzedniczki. Moje oczekiwania, co do Diabelskiego... były spore. Ale kiedy dowiedziałam się, że na tą chwilę ta historia jest zamknięta, to miałam nadzieję na prawdziwą bombę. Ale czy ją dostałam? No właśnie...

Aż mi się łezka w oku zakręciła, kiedy uświadomiłam sobie, że to koniec. Bo ja się naprawdę zżyłam się z tymi bohaterami. Nikita zawładnęła moim sercem. Kobieta, która jest płatnym zabójcą i nosi w sobie berserka, jest dla mnie postacią idealną. Z jednej strony niezwykle silna i odważna, a z drugiej radząca sobie z demonami przeszłości krucha istota. Zaś Robin to wiele niewiadomych. I właśnie na ich rozwiązaniu skupia się "Diabelski młyn".

Archiwum jest miejscem przechowywania wszystkich akt Cieni. Jest to jedyne miejsce, w którym Robin może poznać swoją przeszłość. Cygański Książę razem ze swoim taborem, ma pomóc Nikicie i jej partnerowi dostać się do Archiwum. Podróż jest o tyle niebezpieczna, że ten specjalny oddział Zakonu Cieni znajduje się na Bezdrożach. W miejscu, gdzie magia nie jest pod żadną kontrolą i potrafi zabić. Gdyby tego było mało Nikita po raz kolejny wpada w kłopoty i ma do czynienia z nordyckimi bóstwami. Ale tym razem, jej berserk, nie może jej pomóc. 

Wydaje mi się, że jest to najlepsza część przygód Nikity. Wszyscy, którzy przeczytali poprzednie, muszą skończyć tę historię. A ci, którzy jeszcze jej nie znają, to nie wiem, co tu robią. Lećcie nadrabiać! Mimo, że książka cały czas trzyma w napięciu, to Aneta Jadowska znalazła złoty środek, łącząc rozwój psychologiczny z wartką akcją. Zarówno Nikita, jak i Robin przeszli ogromną przemianę. I to widać. Duże znaczenie mają rozdziały pisane z perspektywy Robina. Nie potrafię rozstrzygnąć, który z bohaterów jest moim ulubionym. Kiedyś myślałam, że będzie to Nikita. Ale teraz, kiedy kończę tę Trylogię mam ogromny sentyment do wszystkich. Niestety w tej części nie zobaczymy m.in. Karmy, która w pierwszej części skradła moje serce. Zamiast tego spotykamy Cygańskiego Księcia i dziesiątki indywidualności w taborze.

Zarówno w Dziewczynie z Dzielnicy Cudów i Akuszerze Bogów główną rolę odgrywała Nikita, a Robin był jej tłem. Teraz to Robin jest głównym punktem tej książki. Owszem, to Nikita nadal jest naszym głównym narratorem i bohaterem, i chociaż ona również ma problemy, to większą uwagę przykuwa Robin i jego problemy. Mężczyzna w swoim dążeniu do odkrycia swojej prawdziwej naturze jest niezwykle inspirujący. Robin bez przeszłości czuje się niekompletny i jest zdeterminowany, żeby poznać prawdę. Do tego jego nieodgadniona magia daje się bardziej poznać. 


Spodziewałam się zupełnie innego zakończenia. Chociaż to, które dostajemy jest niesamowite. Niesamowity jest również fakt, że autorka zostawiła sobie otwarte drzwi i jest jeszcze wiele wątków, które mogłaby w przyszłości kontynuować. Sama autorka przyznała, że kiedy będzie miała ochotę, to Nikita powróci. Być może za kilka lat doczekamy się jakieś kontynuacji. I chociaż epilog, w pewnym sensie miał dopełnić historię i troszeczkę uspokoić emocje po elektryzującym zakończeniu, to i tak czekam na więcej. Mam tylko cichą nadzieję, że się doczekam.

To, co zawsze stanowiło dla mnie ogromną zagadkę, to jak Aneta Jadowska była w stanie połączyć realia polskie z niebezpieczną magią i skandynawskimi bóstwami w jednej książce. A później oczywiście serii. Nie wiem, co ona ma w sobie takiego, ale to połączenie jest naprawdę zaczepiste (żeby nie napisać inaczej). Jest to ten typ autorki, który udowadnia, że Polacy potrafią pisać i nie boją się fantasy. A nawet urban fantasy. Jestem wielką fanką jej stylu. I chciałabym tak pisać. Lekko, czasami z humorem i wszechobecnym sarkazmem, który uwielbiam. Dla mnie ideał. 10/10!

W książce przeplatają się różne szablony i motywy. Choćby, opisany po mistrzowsku, motyw drogi. Zabawa, cyrk, lunapark wciąga czytelnika w swój szalony świat. Daj się temu porwać!




Za możliwość przeczytania książki dziękuję:






Dominika