niedziela, 13 września 2015

Recenzja "Najdłuższa podróż" Nicholas Sparks

Ira i Ruth Levinsonowie to zgodne małżeństwo z długoletnim stażem. Wydaje się, że żadne troski nigdy ich nie dotkną. Do czasu, kiedy Ruth umiera. Od tego wydarzenia minęło 9 lat, lecz mimo to Ira nadal nie pogodził się ze stratą żony. Teraz mężczyzna ma 91 lat, jest wdowcem, nie ma dzieci i żadnych żyjących krewnych, a jego wszyscy przyjaciele dawno już zeszli z tego świata. Zostało mu kilka miesięcy życia, lecz jadąc samochodem wypada z drogi. Myśli, że właśnie nadszedł jego czas, kiedy pojawia się przy nim Ruth. Ona jednak próbuje obudzić w nim chęć do życia. Nie jest to jednak łatwe, ponieważ Ira już dawno pogodził się ze śmiercią.
Sophia Danko to studentka ostatniego roku historii sztuki. Jej rodzina nie należy do najbogatszych, dlatego też na studiach jest dzięki stypendium. Jej były chłopak, Brian nie daje za wygraną, chociaż ze sobą zerwali. Chłopak jest niebezpiecznie przystojny, okropnie bogaty, a każda dziewczyna o nim marzy. Podczas wypadu na rodeo Brian napastuje Sophię, staje się agresywny. Z jego rąk, dziewczynę ratuje Luke Collins, nieznajomy kowboj, zwycięzca rodeo i ujeżdżacz byków. Zakochują się w sobie, mimo widocznych różnic. Pragną wyruszyć razem w najdłuższą podróż, zwaną życiem. Nie mają pojęcia, że o ich losie zadecyduje los Iry, samotnego i starego człowieka,
którego nawet nie znają. I kiedy wszystko idzie ku lepszemu jej najlepsza przyjaciółka, Marcia wbija jej nóż w plecy. Zaczyna spotykać się z Brianem.
 Jak postąpi Sophia? Czy miłość między nią a Lukiem ma prawo przetrwać? Czy Ira znajdzie w sobie chęć do życia, a przede wszystkim siłę? Tak mało odpowiedzi na zbyt wiele pytań...

Rozumiem, że miłość i tragedia idą w parze, bo jedna nie istnieje bez drugiej, a jednak zastanawiam się, czy bilans jest sprawiedliwy. Myślę, że człowiek powinien umierać tak, jak żył; otoczony tymi, których zawsze kochał.
 Nicholas Sparks to marka sama w sobie. "Najdłuższa podróż" tak jak szesnaście wcześniejszych powieści jest po prostu doskonała. Postacie zostały bardzo dopracowane. Zauważamy nie tylko ich zalety, ale również wady. Książkę bardzo szybko się czyta, dzięki dobremu językowi i wciągającej akcji, która pozwala oderwać się od codzienności. Historia opowiedziana przez Sparksa jest piękna, a przy tym niezwykle mądra.