sobota, 12 listopada 2016

Tea Book Tag

http://bluszczowe-recenzje.blogspot.com/2015/10/tag-w-bluszczach-tea-book-tag.html

Kilka dni temu nadrabiając blogowe zaległości zauważyłam ten tag. Ja naprawdę kocham herbatę, mogłabym ją pić litrami. I kiedy zobaczyłam, że na jednym z blogów nominowani są wszyscy chętni skakałam pod niebiosa. Teraz czas na moje wykonanie Tea Book Tag!

Czarna herbata, czyli mój ulubiony klasyk.
Faktem jest, że większość klasyków jeszcze przede mną. Dlatego chyba nie wiem czy mam jakiś ulubiony spośród przeczytanych. Ale jeżeli mam coś wybrać, to chyba coś z  twórczości Adama Mickiewicza.

Czerwona herbata pu-ehr, czyli książka, w której bohaterowie ciągle się przemieszczają.
Motyw podróży, drogi jest dość popularny. Kiedy jednak mam coś teraz wybrać, to mam kompletną pustkę w głowie. Może sobie coś zaraz przypomnę... Wiem! Ostatnio przeczytana książka "Potomkowie" Toscy Lee. Jest tam uciekanie, czyli ciągłe przemieszczanie się.

Herbata oolong, czyli książka, której poświęca się zbyt mało uwagi.
W sumie nie wiem. Kurde ten tag stoi pod znakiem mojego nieprzygotowania. Zazwyczaj mam taką zasadę, że czytam właśnie te znane książki i konfrontuję je z moim zdaniem. Więc mam kolejny problem. Ale chyba sobie z nim poradzę. Być może idealnie pasować będzie "Alchemia miłości" Eve Edwards?

Biała herbata, czyli książka niezasłużenie popularna.

Uwaga, uwaga! Zdecydowanie Pięćdziesiąt Twarzy Greya". Klump nad klumpami (użyte słówka to skutek zbyt częstego oglądania Anity :D) Na szczęście nie przeczytałam tego całego. Odłożyłam, nie przetrwałam.
Drugą książką jest chyba Eleonora i Park Rainbow Rowell. Określę to tak "dupy nie urwało" a promocja była ogromna. Sława tej książki zdecydowanie przerosła treść.

Herbata yerba mate, czyli książka, przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały, aby akcja się rozwinęła.
Moim wyborem jest "Akademia Wampirów" Na początku trzeba trochę przeboleć, żeby potem cieszyć się naprawdę świetną książką. Trzeba przyznać, że stanęłam na pierwszej części przez brak czasu i nowości wydawnicze. W planach mam jednak nadrobienie całej serii :D

Herbata ziołowa, czyli książka, którą czytano mi na dobranoc, gdy byłam mała.
Czas przyznać się do skrywanej rodzinnej tajemnicy. Moi rodzice nie czytają! O ile moja mama raz na jakiś czas po coś sięgnie, coś co jest zazwyczaj o tematyce religijnej (śmierć kliniczna i te sprawy) tak tata nic. Dlatego chyba w dzieciństwie nic mi nikt nie czytał. Książki musiały na mnie czekać, aż podrosnę :P

Iced tea, czyli książka, która zmroziła mi krew w żyłach.
Moim faworytem tutaj będzie "Black Ice" Becki Fitzpatrick. Nawet jak teraz o niej pomyślę krew w żyłach mi zamarza. Bardzo ją Wam polecam. Jak tylko zrobi się trochę zimnej, może w grudniu, jak znajdę wolną chwilę sięgnę po nią drugi raz. A wtedy spodziewajcie się recenzji.

Rozlana herbata, czyli kogo taguję!

To już wszystko na dzisiaj. Piszcie czy podoba się Wam tag, jego wykonanie, moje odpowiedzi. Mam nadzieję, że przyjemnie się Wam to czytało, bo ja robiąc to czułam czystą przyjemność.

Domi