Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać część pierwszą przygód Tenley. Była to książka dobra, trochę przeciętna, brakowało jej do ideału. Bałam się, że tym razem może być podobnie. Okej, jedna taka książka była do przeczytania, ale kolejna podobna mogłaby już męczyć. Więc jak to jest z tą częścią? Lepiej czy gorzej?
Jakiś czas temu uznałam, że czas na jakąś kolejną zmianę na blogu. Wprowadzaliśmy już różne rzeczy, a teraz czas przyszedł na recenzje. Forma, którą widzicie nie jest ostateczną formą, która zastąpi tradycyjnych recenzje. Takie wpisy będą się pojawiały raz na jakiś czas. Mam nadzieję, że się Wam to spodoba. :)
1. Nowa wizja życia po śmierci
2. Killian Flynn
Jeden z lepszych, pod względem skonstruowania, bohaterów. Niezwykle złożona psychika i zachowania świadczące o wyjątkowości stworzonego bohatera. Gena Showalter musiała poświęcić Killianowi kilka ładnych chwil, nie tylko ze względu na samo stworzenie jego postaci, ale również ze względu na przemianę duchową, którą przechodzi. W pierwszej części poznajemy go jako badboy'a, który uwodzi dziewczyny, aby zwabić je do Miriady. Różne decyzje życiowe i akcja sprawiają, że nie jest już tym samym chłopakiem. Zmienia się diametralnie. A ja jestem gotowa w to uwierzyć. Nie mam poczucia nierealności i przerysowania. Jestem skłonna do wierzenia, że jest to niezwykle naturalne, możliwe w życiu realnym. No i jest niesamowicie przystojny <3 Jego humor też mi odpowiada :)
3. Gena Showalter ma głowę pełną pomysłów
4. Główna bohaterka
Z początku nie polubiłam Tenley, ale druga część książki należy zdecydowanie do niej. Zdecydowanie dojrzała, stara się postawić rozsądek i dobro krainy ponad swoją miłość do Killiana. Stara się sprostać oczekiwaniom. Nawet najlepiej skrojona akcja książki byłaby bez niej niczym. Przede wszystkim, niezwykle łatwo się z nią utożsamić. Jeżeli macie dość doskonałej bohaterki, wyidealizowanej postaci o perfekcyjnym wyglądzie i pani wszystkowiedzącej mam dla Was dobrą wiadomość - w "Lifeblood" jej nie spotkacie.
5. Okładki
Punkt stworzony specjalnie dla czytelników podobnych do mnie, czyli okładkowych srok. Ja wiem, że nie powinno się oceniać książek po okładce, ale one są po prostu piękne. Po raz kolejny widzimy klepsydrę, a w jej środku krainę Trojki. W pierwszym momencie widzimy tylko piękno, ale po przeczytaniu książki, odkryłam głębszy sens.
Oczywiście książka nie jest bez wad. Mimo wszystko, uważam że jej plusów jest o wiele więcej niż minusów, dlatego właśnie o tych pozytywach warto mówić.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Dominika