sobota, 4 listopada 2017

Możesz się znaleźć "Na krawędzi wszystkiego" Jeff Giles


Ostatnimi czasy nie mam czasu na egzemplarze recenzenckie. Czasami robię jednak wyjątki i uginam się. Czytając opis tej książki nie byłam pewna czego się spodziewać. Był tajemniczy. magiczny Do tego cudowna okładka, która mnie do siebie przyciągała. Wiedziałam, że muszę książkę przeczytać. No i przeczytałam.


Zoe ma 17 lat i bardzo mocno cierpi po stracie ojca. Kolejnym ciosem jest zniknięcie pary staruszków z sąsiedztwa, których dziewczyna traktowała jak dziadków. Całe szczęście ma lekko szaloną matkę, która nad nią czuwa, i barat z ADHD, który ją mocno kocha.
Akcja rozpoczyna się podczas nadchodzącej śnieżycy. Matka Zoe nie zdążyła wrócić do domu, a brat bawi się z psami na dworze. Kiedy nadchodzi czas zakończenia zabawy, Zoe odkrywa, że chłopiec zaginał razem ze zwierzakami. Wychodzi na poszukiwanie walcząc z żywiołem. Kiedy go znajduje, dziecko jest wyziębione i nieprzytomne. Zabiera je do opuszczonego domu staruszków. To właśnie tutaj zaczyna początek czegoś większego. 
Niespodziewanie w tym samym miejscu pojawia się podejrzany typek, który atakuje rodzeństwo. Wtem zjawia się ich wybawiciel. Iks, który wtedy jeszcze nie był Iksem. Tajemniczy chłopak, który nie jest z tego świata, i to w sensie metaforycznym, ale fizycznym. Ta znajomość nie wróży niczego dobrego. Ale nie zawsze da się kontrolować wszystko. Od teraz Zoe i Iks będą żyć na krawędzi dwóch światów.

Znacie to uczucie, kiedy po przeczytaniu kilku pierwszych stron, już wiecie, że to będzie dobra książka? Możecie być pewni, że tutaj tego doznacie. Powieść trzyma w napięciu do ostatniej chwili. Nie miałam żadnego problemu, żeby odstawić na dalszy plan fizykę czy biologię i zająć się historią Zoe.

Cała powieść jest napisana dość prostym językiem i niezwykle krótkimi zdaniami. Czasami są one za krótkie, wręcz urywane. Pojawiają się wstawki z języka francuskiego i rosyjskiego. Jest to fajny dodatek, ale lepszy byłby gdyby zdanie zostały przetłumaczone. Jeżeli ktoś zna te języki obce, to nie będzie miał żadnego problemu, ale inni muszą domyślać się sensu z kontekstu.

Kiedyś żyłam w przeświadczeniu, że tylko kobieta może napisać dobre sceny romantyczne w książkach młodzieżowych. Jeff Giles jest kolejnym autorem, który zmienia takie przekonanie. Pokazuje, że świetnie sobie radzi w takich sytuacjach, choć one czasem tracą schematem.

Po raz kolejny przeczytałam książkę, w której kraina wymyślona przez autora jest wyjątkowa. Nizina, w której mieszka Iks jest niezwykle dopracowana. Wyobraźnia autora jest naprawdę imponująca. Wszystko opisane jest w sposób niezwykle plastyczny.


Książka "Na krawędzi wszystkiego" nie składa się tylko z relacji między Zoe a Iksem. Tam jest o wiele więcej. Cierpienie po stracie bliskiej osoby czy choroba ADHD to tylko wierzchołek góry, która składa się z relacji międzyludzkich i trudnych tematów, których w książce nie mało. I to jest właśnie to, czym książka zyskuje. 

"Na krawędzi wszystkiego" to pierwszy tom serii. Mam wielką nadzieję, że kolejne książki będą jeszcze lepsze. Dobrze, by również było, gdyby pojawiły się w stosunkowo krótkim czasie, bo zakończenie tej części sprawia, że mam ochotę na więcej.

Kończąc, książka jest naprawdę dobra. Nie tylko dla młodzieży. Mam wrażenie, że nieco starszy czytelnik może czerpać dużo radości z jej lektury. Jest naprawdę dużo emocji, choć są widoczne pewne schematy.  Okładka w śnieżnym klimacie może wskazywać na thriller lub kryminał, a dostajemy fantastykę w połączeniu z rzeczywistością. Naprawdę warto sięgnąć.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

Dominika