wtorek, 14 listopada 2017

W krainie trolli... "Porwana pieśniarka" Danielle L. Jensen


"Porwana pieśniarka" w 2016 roku była prawdziwym hitem. Ale tylko przez krótki czas. Ludzie masowo się nią zachwycali, a później wszystko ucichło. Na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które ten tytuł cały czas przypominają. Teraz czas na moją opinie o tej książce.


Nasza główna bohaterka, Cecile, jest niesamowitą śpiewaczką. Poznajemy ją w chwili, w której spędza ostatni dzień w swojej wiosce, bo nazajutrz wyrusza do miasta, do matki. Tam na się doszkalać i rozpocząć wielką karierę. Niestety jej plany krzyżuje Luc, chłopak z sąsiedztwa, który ją porywa. Jak się okazuje trafia do Trollus.

Trollus jest niczym Atlantyda. To miasto legenda. Nikt nie wie, czy tak naprawdę istnieje. A tu nagle Cecile się tam znajduje. Jak się okazuje, ma zostać żoną młodego księcia Tristana, a razem moją zdjąć klątwę, która ciąży na Trollus. Całe miasto jest ukryte pod ziemią, tonami skał. Ich dwójka ma sprawić, że trolle będą w stanie zobaczyć słońce. 

Każda normalna dziewczyna na jej miejscu, myślałaby tylko o jednym. Jak uciec z tego miejsca. Nie będzie to łatwe. Porwana pieśniarka dobrze sobie zdaje z tego sprawę. Musi czekać na odpowiedni moment. A w tym oczekiwaniu musi zacząć jakoś żyć w tajemniczym miejscu.

Cecile całkiem przypadkiem zostaje wciągnięta w zarówno te dworskie, jak i poza dworskie intrygi. Poznaje historię trolli. Obserwuje ciężkie życie mieszańców i doświadcza pogardy względem ludzi.

Coś, co cenię u autorów, to oryginalność. Ostatnio mam wrażenie, że coraz trudniej znaleźć tematy, motywy, wzorce postępowań, których jeszcze nie było. Być może jest to prawie niemożliwe. Danielle L. Jensen stworzyła świat trolli, z którym się wcześniej nie spotkałam. Można zauważyć schematy, ale one są tak ładnie opakowane, że nie są mocno zauważalne.

Zacznę od samych trolli. Są to stworzenia niezwykle silne, w których drzemie wyjątkowy rodzaj magii. Żyją pod ziemią, mają swój inny świat. Z czasem, kiedy mocniej poznajemy fabułę, można zauważyć wielowymiarowość tego światu.
Tristan jest jedną z najlepiej wykreowanych postaci. Nie jest wyłącznie czarno-biały. Jego zachowania, charakter i psychika to prawdziwy majstersztyk. Po prostu pokochałam. Mam wrażenie, że będzie moim nowym, kolejnym, książkowym mężem.
Cecile to bohaterka, którą polubiłam z czasem. Im dalej, tym dużo lepiej. Na początku byłam całkiem neutralnie do niej nastawiona. Gdzieś około książki dopiero poczułam łączącą mnie więź. A na sam koniec byłam mi niezwykle smutno, kiedy musiałam się z nią rozstawać.

Pióro Danielle L. Jensen jest małym majstersztykiem. Jej opisy miasta Trollus i szklanego ogrodu są niesamowite. Miałam wrażenie, że ja tam jest. Zarysowanie całego klimatu, który jest obecny, jest po prostu piękny. 

"Porwana pieśniarka" nie jest jakąś głupią, frywolną historyjką. Mamy wątek społeczny, walki o równouprawnienie, walki z systemem. Sama fabuła bywa miejscami przewidywalna, potrafiłam wyprzedzić historię, ale wiecie co? Wcale mi to nie przeszkadzało! Dodatkowo sposób prowadzenie narracji wyjątkowo przypadł mi do gustu. Większa część książki zostaje opowiedziana przez Cecile. Raz na jakiś czas, króciutkie rozdzialiki należały do Tristana. I to są właśnie takie smaczki, które mnie kupiły. Nie żeby Cecile była zła, chociaż miejscami nie popierałam jej działań, ale książę, to książę.

Cała moja lektura książki wyglądała tak. Sam początek, około 1/4 książki była wciągająca, choć miejscami przerysowana, ale nie czułam fenomenu. Później było naprawdę dobrze, wszystko się rozkręcało, byłam zachwycona. Ale ostatnie 25% to płacz i łzy. Moje. Nad książka. Bo rozrywała moje serce. Ja nie wiem, jak można coś takiego czytelnikowi zrobić. Dlatego ostrzegam, jeżeli sięgnięcie po książkę, to pod koniec będziecie płakać!

To już chyba koniec tej recenzji. Nie jestem pewna, czy jest ona składna, bo świeże uczucia po przeczytaniu książki, cały czas mnie dość mocno dotykają. Mam wrażenie, że to czymś świadczy. Dlatego więcej słów jest niepotrzebne.
Ostateczne przesłanie: Czytajcie "Porwaną pieśniarkę"!



Dominika