czwartek, 25 stycznia 2018

Dwie osoby i jedna książka: Wspólna recenzja "Tysiąc odłamków ciebie" Claudia Gray


Podjęliśmy się niezwykle trudnego zadania. Chcemy razem zrecenzować książkę. Kiedyś już to robiliśmy, ale tym razem jest to trudniejsze. Jest to książka młodzieżowa, a co do nich bardzo często mamy odmienne zdania.

Książka bierze udział w zabawie "Książka w podróży". Akcja organizowana jest przez blog Książkowe wyliczanki.

Marguerite Caine żyje w dość współczesnym świecie, w którym istnieje nieskończenie wiele światów równoległych. Rodzice dziewczyny stworzyli Firebirdy, urządzenia które pozwalają na przemieszczanie się pomiędzy nimi. Niespodziewanie Paul, najbliższy współpracownik naukowy rodziny, zabija ojca Marguerite i kradnie oryginał maszyny. Nasza bohaterka zrobi wszystko, żeby pomścić śmierć ojca. Jako, że zabójca przeskakuje między wymiarami, Leo, student rodziców bohaterki, poddaje ulepszeniu prototypy. Dziewczyna razem z nim ściga Paula między wymiarami, żyjąc życiem innym, dopasowanym do danego wymiaru. Wcale nie będzie to proste. Tak do końca nie jest wiadomo, kto jest ściganym, a kto ścigającym.

Żeby Wam ułatwić całą sprawę, nasze wypowiedzi będą się różniły kolorami.

Liczyłam na naprawdę dużo, a mocno się zawiodłam. Miałam przeczytać książkę science fiction, zaś dostałam romans. W dodatku autorka wzniosła go na nowy poziom. Już nie przeczytamy o trójkącie miłosnym. Tutaj mamy czworokąt. Normalnie level up. 

Muszę również przyznać, że niektóre wątki w tej książce przewidziałam. I nie jestem pewna, czy to przez to, że jest to naprawdę przewidywalne czy może ja jestem na niektóre aspekty wyczulona. Mimo wszystko, stawiam na to pierwsze. 

Mam wrażenie, że Claudia Gray ma lekką skłonność do podkoloryzowania sytuacji. Przychodziły takie akcje, w których nie pozostawało mi nic innego jak wznieść oczy ku niebu i nimi przewrócić. 

Liczyłam, że autorka wykorzysta możliwości, które niosą ze sobą różne światy, dobrze je opisze, wniesie coś nowego. A tutaj wystarczyło pół strony na charakterystykę nowego świata. Jestem szczerze zawiedziona. Ręce opadają.

Mam problem ze znalezieniem jakichkolwiek plusów w tej książce. To jest typowa książka do przeczytania i zapomnienia. Do recenzji siadłam nieco ponad tydzień po przeczytaniu i miałam problem z przypomnieniem sobie, jak na imię miała główna bohaterka. To o czymś świadczy. 

Podsumowując moje wynurzenia, nie była to dobra książka. Naprawdę jej nie polecam. Nie mam najmniejszej ochoty sięgnąć po kontynuację. Już teraz wiem, że za kilka tygodni zapomnę, co się w ogóle działo. Naprawdę szkoda.

Ocena: 4/10
Tylko dlatego, że byłam w stanie przeczytać do końca. Trafiałam na gorsze książki, które powstrzymywały mnie przed ich ukończeniem.

Dobra, teraz coś z mojej strony. Powiem wam, że książka nie była zła, ale czegoś mi brakowało. Czego? Bohaterów drugoplanowych. Miałem wrażenie, że książka jest o świecie, w którym żyje coś koło 5 osób. Nie no, spoko, że mieliśmy czas by poznać bohaterów głównych, ale drugoplanowi też są ważni- nie oszukujmy się :P

Od samego początku jesteśmy wrzuceni w świat wykreowany przez autorkę. Nie jest to jakimś problemem, bo na bieżąco się wszystkiego dowiadujemy. Niestety, taki sposób sprawia, że często autor pozostawia jakieś błędy logiczne i przez to i ja i Dominika musieliśmy czytać jeden tekst kilka razy, bo nie wiedzieliśmy co się właśnie wydarzyło...


Myślałem (tak, zdarza mi się) nad tym, co mogłoby uratować książkę, bo jak na razie trochę po niej jeździmy, i wpadłem na pomysł, że gdyby narratorem nie byłaby cały czas Margeurite, to urozmaiciłoby to powieść. No bo oglądając wszystko tylko i wyłącznie z punktu widzenia głównej bohaterki, albo zaczynami jej szczerze nienawidzić, albo ją uwielbiamy i ostro jej słodzimy.


ALE! Mam też plusy! Podobał mi się sam motyw jaki wprowadziła autorka. Fajne są te podróże do alternatywnych wymiarów. Okładka też jest bardzo ładna i przejrzysta. Fajnie prezentuje się na zdjęciach, co możecie zobaczyć na bookstagramach.


Moim skromnym zdaniem książka nie była taka zła. Tzn, nie była dobra, ale i nie była zła. Taka... No jest, to niech sobie będzie 😅

Dlatego ocena wyjściowa dodać walory takie jak pomysł i piękna okładka powodują, że mocne 6/10 wędruje na konto książki.





Dominika
Sebastian