Są takie książki po któych ciężko mi się pozbierać. Nie wiem co o nich napisać, jak zachęcić do czytania. I tak właśnie jest w tym przypadku. Dałam sobie trochę czasu, żeby ochłonąć, pozbierać myśli i napisać sensowną, merytoryczną recenzję. Ale nie jestem pewna, czy sprostam temu zadaniu...
Ziemia kryje szczątki tych, którzy musieli odejść, ale to dopiero początek... Najpierw bestialski mord, potem krwawa rzeź królewskiej rodziny i nieoczekiwana koronacja – ale tak, to był dopiero początek.
Niemało trzeba sił, by zadawać cios za ciosem i nie poddawać się znużeniu. O tak, to pierwsza i najważniejsza lekcja: musisz być silna.
Gdy wyszło na jaw, że w żyłach Dęba płynie królewska krew, na Jude spadło brzemię odpowiedzialności za to, żeby jej braciszek po prostu dożył dnia, w którym będzie mógł założyć na swe skronie koronę.
Tymczasem na tronie elfów zasiada zły król, Cardan, a Jude przyjmuje niewdzięczną rolę szarej eminencji. Nie dość, że w świecie opętanych żądzą władzy magicznych istot wciąż zmieniają się sojusze i układy, to niełatwo jest zapanować nad kapryśnym władcą. Cardan nie przepuści żadnej okazji, by sponiewierać i upokorzyć Jude, choć wcale nie słabnie jego fascynacja dziewczyną.
Gdy staje się aż nazbyt jasne, że za sprawą knowań kogoś z bliskiego otoczenia śmiertelne niebezpieczeństwo zagraża wszystkim, których Jude darzy miłością, nadchodzi pora, by zdemaskować zdradę. A do tego trzeba jakoś radzić sobie z mieszanymi i bardzo żywymi uczuciami, które w niej budzi Cardan – ongiś zepsute książątko, teraz król. Król, nad którym należy panować, bo stawką jest utrzymanie się kruchej, lecz zdeterminowanej ludzkiej istoty przy władzy (i przy życiu) w czarodziejskim świecie.
Akcja "Złego Króla" dzieje się pięć miesięcy po wydarzeniach finałowych z "Okrutnego Księcia". Jest to bardzo sprytny ruch popełniony przez Holly Black. Mamy okazję zobaczyć Cardana jako władcę, który się zdecydowanie rozwinął i zmienił. Obserwujemy również jak oszustwo Jude wpływa na ich relację, jakokolwiek ją nazwać. Nic nie jest takie samo. I właśnie takie wrzucenie czytelnika w wir pałacowego, dworskiego życia, które nie należy do bezpiecznych, sprawia, że chce się poznać tę historię i zobaczyć dokąd ona nas doprowadzi.
Jude jest bohaterką wyjątkową, która wyróżnia się na tle pozostałych głównych, damskich postaci w literaturze YA. Jest ognista, dowcipna, wredna i zdeterminowana. Mimo wszystkich jej cech, które nie są tylko pozytywne, ona nie irytuje, a wręcz staje się ulubienicą, której się kibicuje. Popełnia mnóstwo błędów, ale to sprawia, że jest bardziej ludzka, bliższa odbiorcy. Nie mogę się powstrzymać od kochania jej bez względu na podejmowane przez nią decyzję. I choć Jude skradła moje serce, to prawdziwą gwiazdą tego tomu jest Cardan. Ta postać zdecydowanie mocno się rozwinęła, mieliśmy okazję trochę lepiej poznać jego psychikę.
Poznawanie natury wróżek chyba nigdy mi się nie znudzi. Nie męczy mnie ich okrutność i dwulicowość. Jestem ciekawa kolejnego ich oszustwa. Jednak czytanie o tych istotach uświadamia czytelnika o niebezpieczeństwie życia długowiecznego. Ta książka to obraz społeczeństwa zepsutego do szpiku kości, o którym fajnie się czyta, ale w którym nikt nie chciałby żyć.
To książka o władzy i rzeczach, które ludzie są w stanie dla niej zrobić. Jednak chodzi również o miłość i wszystkie piękne, bezinteresowne, pełne nadziei, beznadziejne, poruszające serce, przejmujące rzeczy, które jesteśmy gotowi dla niej zrobić. Ale ta historia dotyczy również poświęcenia dla rodziny, bliskich, i dla siebie. Dla jednych będzie to książka o kapryśnych fae, a dla innych historia z wieloma tematami, które są niezwykle ważne i ponadczasowe.
Ta książka może nie jest szalenie ambitną literaturą, ale jest bardzo przyjemna. Czyta się ją szalenie szybko, wystarczy dosłownie jedno posiedzenie, a mimo to, gdzieś ta historia zostaje z czytelnikiem, o niej się tak łatwo nie zapomina. Wiele scen chwyta za serce, inne z kolei pobudzają nasz mózg do wzmożonej pracy i rozwiązywania zagadek. Natomiast zakończenie chwyta za serducha i je łamie na pół.
Proza Black skutecznie opowiada historię bez większego ingerowania w życie bohaterów (jeżeli ma to sens). Jednocześnie książka zawiera doskonały poziom opisów. Intryga polityczna jest bardziej rozbudowana, a wiele postaci jest ujmujacych. Kolejne zwroty akcji nieustannie mnie zaskakują. Nie mogę się doczekać kolejnej książki.
Nie znajduję kolejnych słów, które miałyby przekonać Was do przeczytania tej książki. Jestem pewna, że nie wszyscy będą zachwyceni "Złym królem". Ale jeżeli uwielbiacie fantastykę, to jestem niemal prawie pewna, że ta książka będzie się Wam podobała.
Recenzja "Okrutnego księcia": klik