czwartek, 1 września 2016

Zaczarowana Wenecja czyli Lucy Gordon i India Grey "Spacer po Wenecji"


Wenecja, miejsce przez jednych uwielbiane, przez drugich znienawidzone. Dla jednych miasto miłości, dla innych zdrad, intryg i morderstw. Cel wymarzonej podróży lub miasto kanałów. Dzisiaj czas na kolejną recenzję zbioru opowiadań, tym razem czas na moją ukochaną Wenecję.
Lucy Gordon
"Szklane serce z Wenecji"

Helena, kiedyś światowej sławy modelka, przyjeżdża do Wenecji. Po swoim starszym mężu odziedziczyła dobrze prosperującą fabrykę szkła na wyspie Murano. Jeszcze przed śmiercią mąż ją ostrzegł przed Salvatorem Verettim, swoim dalekim kuzynem i właścicielem konkurencyjnej fabryki. Helenę uważa za głupiutką kobietę, którą owinie sobie wokół palca, a ta odda mu fabrykę prawie za bezcen. Kobieta jest jednak bardziej sprytna niż on przypuszczał. Rozpoczyna się gra, w której zwycięzca może być tylko jeden... albo i nie. Będzie to wojna podszyta sprytem, przebiegłością, historią i pożądaniem.

Lucy Gordon
"Karnawał w Wenecji"

Ruth przeżyła dramatyczne chwile. Będąc w Wenecji rok temu zakochała się bez pamięci. Potem jej ukochany przyleciał do niej do Anglii, a potem nie pamięta co się stało. Razem z Ginem została napadnięta, wskutek czego straciła pamięć. Wraca do Wenecji, by odzyskać to co utracone. Pamięć i wspomnienia. Zaraz po jej przyjeździe panuje ogromna burza. A ona nie wie co robić. Lekko otępiała wędruje, póki z okien swojej posiadłości wypatrują ją Pietro. Postanawia jej pomóc, tym bardziej, że Gino to jego przyjaciel. Czekają na prawdę. Tyle, że Pietro bardziej się jej obawia niż sama Ruth.

India Grey
"Premiera w Wenecji"

Lorenzo po raz pierwszy poznaje Sarah podczas wieczoru
panieńskiego jej siostry przyrodniej. A potem kilka dni przed weselem, kiedy Sarah podczas deszczu badała stan dachówek, bo wszystko przeciekało. Kiedy dowiaduje się jak ona ma na nazwisko uważa, że złapał Pana Boga za nogi. Już od dawna próbuje zekranizować swoją ukochaną książkę, a prawa autorskie do niej ma właśnie Sarah. Opracowuje plan, by zdobyć jej zaufanie i przyjaźń. Jednak ciężko snuć taką intrygę, kiedy kobieta staje się coraz bliższa jego sercu. Lorenzo nie będzie miał łatwego zadania, bo Sarah przeżyła odejście ojca swojego dziecko, śmierć taty, kiedy miała 5 lat i samotne macierzyństwo. 

Jest to już tradycyjny zbiór opowiadań, który ma bardzo silne elementy Harlequina. Język jest prosty, nie ma wyszukanego słownictwa, czy kwiecistych opisów. Jest za to duża prostota, która ma bez problemów trafić do czytającego. Każde kolejne opowiadanie było coraz lepsze. "Szklane serce w Wenecji" podobało mi się najmniej. Miałam wrażenie, że autorka nie mogła się zdecydować na wybrane tory opowieści, a całość zasługiwała na 5 punktów na 10 możliwych. "Karnawał w Wenecji" mógłby być z kolei bardziej dopracowane, jednak nie mam jakiś zbyt obfitych uwag, stąd ocena 6/10. A "Premiera w Wenecji" była dla mnie za krótka, żeby można było o niej wiele opowiedzieć. Wszystkie opowiadanie miały określoną długość, ale fajnie było by zobaczyć całą książkę z tą historię. Może trochę więcej czasu i stron, i zamiast Harlequina mielibyśmy powieść trochę obyczajową? Bo dobre podstawy do niej są. Tutaj zdecydowanie 7 punktów.

Myślę, że nie ma o czym się więcej rozpisywać. Okładka, jak okładka. Mnie się akurat podoba, bo jest Wenecja. Mamy dość duży komfort czytanie przez sporą wielkość czcionki i jej wygląd. Zagwarantowane szybkie i przyjemne czytanie.

Nie oszukujmy się wszytko jest pisane na pewnym schemacie. Bohaterka zazwyczaj nie zauważa swojego piękna, albo też zauważa, ale jakoś nie wykorzystuje zbytnio, a mężczyzna jest władczy, zazwyczaj dobrze urodzony, ucieleśnienie marzeń kobiet. Ale on zwraca uwagę właśnie na nią. Mimo całego swojego schematu, a może właśnie dzięki niemu przedstawione historie są urokliwe i przyjemne.

Co ciekawe, albo i nie. Każdy z bohaterów i bohaterek ma jakieś problemy życiowe, bagaż doświadczeń. O jednych wiemy już na początku, tak jak w przypadku Sarah i Lorenza, czy Ruth i Pietra, a inne samo odkrywamy brnąc dalej w historii. Jednak nie ograniczajmy się tylko do tych problemów. Głównym tłem jest przecież wspominana przeze mnie Wenecja, która wszystkim im dała pewną szansę, którą muszą tylko wykorzystać.

Co do przeznaczenia, to odbiorcami wcale nie muszą być ogromni wielbiciele romansów. Może to być człowiek, który na co dzień czyta fantastykę, tak jak ja. Zbiór opowiadań będzie idealny na wieczór po ciężkim dniu pracy, czy właśnie rozpoczynającej się szkoły. Nie będzie to nic odkrywczego, ani świeżego, ani niepowtarzalnego. Jednak takie coś też jest nam potrzebne.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję:


Dominika