czwartek, 3 maja 2018

Książki mojego życia / Dominika


Dzisiaj chcę przedstawić Wam książki, które ukształtowały mnie jako czytelnika. Cały czas po nie sięgam, odnawiam sobie, przypominam. Są naprawdę ważne, bo gdyby nie one, prawdopodobnie nie byłoby tego miejsca...




1. seria "Baśniobór" Brandon Mull

Jako dziecko nie lubiłam czytać. Dość często przesiadywałam w bibliotece czekając na moich rodziców, którzy odbiorą mnie ze szkoły. I tak któregoś razu bibliotekarka podsunęła mi pod nos pierwszą część tej książki. I się wciągnęłam. Podczas kiedy inne dzieciaki czytały Harry'ego Pottera, a czytałam książki Brandona Mulla. Mam do nich wielki sentyment. Wiem, że kiedy będę miała dzieci, na pewno im to wcisnę. Świetna seria zarówno dla chłopców, jak i dziewczynek. Od tych książek zaczęła się moja przygoda z czytaniem.



2. seria "Percy Jackson..." Rick Riordan

Kiedy już zasmakowałam fantastyki zaczęłam czegoś podobnego. W dodatku w 4 klasie podstawówki, zarówno na historii i polskim, omawialiśmy czasy starożytnej Grecji i Rzymu. Wtedy właśnie pokochałam mitologie. Percy Jackson spełnił moje wszystkie oczekiwania. Czytałam Ricka Riordana zanim zachwyciły się nimi blogi książkowe. Wyprzedziłam trendy!



3. seria "Dary Anioła" Cassandra Clare


Od tej autorki zaczęło się moje zamiłowanie do książek młodzieżowych z wątkami romantycznymi. Mogę śmiało powiedzieć, że dorastałam z tymi książkami. Każda kolejna przeczytana książka to starsza ja. Mam ogromny sentyment do Cassadry Clare. Jestem w stanie przeczytać każdą jej kolejną książkę wydaną w świecie Nocnych Łowców. Ekranizacji "Miasta kości" jako filmu nie wytrzymałam. Jeżeli chodzi o serial to oglądam, ale stanęłam na jakimś 5 odcinku pierwszej sezonu. Jeżeli odrzuci się znajomość książki, to całkiem przyjemnie się to ogląda. Zdecydowanie odstresuje. Mimo wszystko mam nadzieję, że kiedyś "Dary Anioła" doczekają się prawilnej ekranizacji. Dodatkowo Jace to mój pierwszy książkowy mąż.



4. seria "Dotyk Julii" Tahereh Mafi

Jedna z pierwszych dystopii, które przeczytałam. Trudno jest mi powiedzieć, dlaczego zapałałam miłością do tej serii. Wiem tylko tyle, że jestem dość mocno z nią związana. To dzięki niej zaczęłam czytać dystopie i post-apo.  



5. "Trylogia Czasu" Kerstin Gier

Gwendolyn i Gideon to pierwsza para, którą shipowałam. Kibicowałam im przez wszystkie trzy książki, przeżywałam każde ich wzloty i upadki. Kiedy tylko przeczytałam tę trylogię zapragnęłam uczyć się niemieckiego. I tak teraz uczę się już cztery lata, jestem w grupie zaawansowanej. Moim celem jest przeczytanie "Rubinrot", "Saphirblau" i "Smaragdgrün" w oryginale. Co więcej wierzę, że mi się to uda. Teraz mam planach obejrzeć filmy. Oglądałam tylko "Czerwień rubinu. I tak rozbieżności między książką a filmem są ogromne, ale po pierwsze język niemiecki, który można tam usłyszeć jest naprawdę piękny, bo żywy, a sama fabuła filmu, bez znajomości książki jest w miarę ok. Podrzucam wam fajny filmik na youtubie. Przede wszystkim świetna piosenka, a w dodatku kwintesencja relacji Gwen i Gideona.






Dominika