Lucero-Elisa de Rigueza w dniu swoich szesnastych urodzin zostaje wydana za mąż obcemu mężczyźnie. Jak dopiero później odkrywa ślub to sprawa czysto polityczna. Elisa wyjeżdża do nieznanego kraju, ale w nim prawie nikt nie wie, że została żoną króla Alejandra. W dodatku on sam na razie nie zamierza obwieścić tej wiadomości. Czekając na ujawnienie tejże informacji dziewczyna ma mnóstwo czasu na przemyślenia dotyczące boskiego kamienia. Nigdy nie rozumiała dlaczego to ona została wybrana. Była gorszą z dwóch sióstr. Dość pulchna, nigdy nie interesująca się polityką i nie wykazująca szczególnych zdolności. A jednak to w niej Bóg widział coś wyjątkowego i to ona miała spełnić misję. Sęk w tym, że jeszcze nie odkryła jaką. Nie przypuszczała, że odkrycie tego będzie tak bardzo bolesne. Elisa coraz bardziej wdraża się w swoje nowe życie. Chodzi na różne narady, ponieważ nadchodzi wojna.
A ona mimo, że nigdy nie brała udziału w żadnej, to ma bardzo rozległą wiedzę na temat różnych strategii. I kiedy wszystko idzie po jej myśli, ponieważ Alejandro chce wreszcie koronować ją na królową
Joya d'Arena zdarza się coś, czego nikt nie mógł przewidzieć. Elisa zostaje porwana...
Ktoś mnie chwyta z tyłu i obraca do siebie. To Cosme. Ściska mnie na tyle długo, by szepnąć:
– Nie bądź zimna, Eliso. Nie bądź taka jak ja.
Chwiejąc się, robię krok do tyłu.
– Ale... to pomaga.
Potrząsa głową.
– Nie. Wydaje ci się, że tak, lecz wcale tak nie jest.
Rae Carson stworzyła książkę niepowtarzalną. Podczas, gdy inni autorzy raczą nas historiami wręcz podręcznikowymi, to ona myśli nieszablonowo. Książka jest idealna na wakacje, pozwala oderwać się od nudnej i szarej rzeczywistości. Zakończenie tylko podsyciło chęć przeczytania drugiej części. Z niecierpliwością czekam na pojawienie się przetłumaczonego drugiego tomu Trylogii Ognia i Cierni.