Krystyna Mirek jest aktualnie jedną z najlepiej piszących polskich autorek. Jej historie wzruszyły, zaciekawiły i zainspirowały miliony kobiet. Zadebiutowała powieścią "Prom do Kopenhagi" i od tego momentu jej popularność tylko rośnie.W tej chwili na swoim koncie ma 11 książek, w których zachęca kobiety do walki z trudnościami losu, i pokazuje, że warto bić się o miłość, rodzinę, marzenia.
Dominika Pyza: Kiedy Pani odkryła w sobie pisarską pasję?
Krystyna Mirek:To trwało dość długo,
ponieważ w przeciwieństwie do wielu pisarzy, nie marzyłam o tym od dziecka. Ale
zawsze kochałam książki i w pewnym momencie ta pasja poprowadziła mnie dalej.
Zapragnęłam napisać własną. Minęło jednak sporo lat, zanim odważyłam się
zrealizować to marzenie.
D.P: Co jest najtrudniejsze w pracy pisarza?
K.M.: To tak naprawdę praca samodzielna. Trzeba działać na wielu
polach. Pisać, tworzyć, ale też promować. Mieć własny pomysł na siebie i swoją
twórczość. Dla mnie najtrudniejsze jest wielogodzinne, trwające miesiącami,
monotonne zapisywanie powieści. Samo tworzenie, wymyślanie, szukanie pomysłów,
spotkania za czytelnikami to czysta radość.
D.P.: Gdzie Pani szuka tematów?
K.M.: Nie szukam ich. Jak na razie przychodzą do mnie same.
Płyną z każdej strony. Wszędzie widzę potencjalne opowieści. W słowach, gestach
napotkanych osób, w książkach, przypadkowo usłyszanych rozmowach, muzyce, na
spacerze. Bardzo bym chciała, żeby to się nigdy nie skończyło.
D.P.:Jest jakiś pisarz, którego uznałaby Pani za swój
literacki autorytet?
K.M.:Jest ich wielu. Studiowałam polonistykę, zawsze bardzo
dużo czytałam. Mam wielu mistrzów.
Oni się też zmieniają wraz z upływem czasu.
Kiedyś byli to Adam Mickiewicz, Małgorzata Musierowicz, Ryszard Kapuściński i
Joanna Chmielewska. Dość zróżnicowany zestaw. Tak jest do tej pory. Zakładam
powieść Olgi Tokarczuk powieścią Liane Moriarty lub Olgą Rudnicką i czytam na
przemian. Lubię też powieści Anny Ficner Ogonowskiej czy Magdy Kordel i Jodi
Picoult. Często też przeglądam różnego rodzaju poradniki i książki kucharskie.
Ale czytam naprawdę bardzo dużo . Jest sporo autorów, których cenię.
D.P.: Każdemu autorowi zdarzają
się chwile zwątpienia, małe lub trochę większe kryzysy. Co Panią motywuje i
każe pisać dalej? Jak sobie Pani radzi w takich chwilach?
K.M.:Nie mam zbyt wielu
chwil zwątpienia. Pisarstwo to moje spełnione marzenie, jestem bardzo mocno
zmotywowana do pracy i szczęśliwa, że mogę to robić. Ale trudne chwile bywają.
Źródłem mojej siły jest rodzina. Jestem żoną i mamą czwórki dzieci. Trzech
dorastających córek i malutkiego synka. Mam dla kogo pracować i jest wokół mnie
dość osób, które razem ze mną cieszą się z każdego sukcesu i dopingują do
dalszych działań.
To już następna odsłona moich "wywiadzików" z autorami moich ulubionych książek. Pani Krystyna Mirek była bardzo zapracowana, więc cieszę się, że i dla mnie znalazła chwilkę. Jak Wam się podobało?