piątek, 15 lipca 2016

Gayle Forman "Zawsze stanę przy tobie"

Świat jest pełen potworów,choć trudno je zobaczyć,nie mają kłów, krwawych szponów,wyglądają jak każdy.
Zapraszam do lektury recenzji książki, o której na dobrą sprawę nie wiem co myśleć. Zobaczcie i poznajcie historię niesztampową i znajdźcie podobieństwa, które i ja zauważyłam. Jedyne co mogę powiedzieć na wstępie to to, że jest to wyjątkowa książka, po którą naprawdę warto sięgnąć. Mam nadzieję, że się o tym przekonacie. Oczywiście spotkałam się już z twórczością Gayle Forman, ale podchodziłam do tej pozycji z pewną rezerwą. Nauczyłam się już, że od młodzieżówek, zazwyczaj, nie mogę wymagać za dużo.

Brit Hemphill to buntowniczka tak naprawdę tylko na pozór.
Owszem ma fioletowe włosy, tatuaże i gra w kapeli, ale tak naprawdę słucha się rodziców, nie ucieka z domu, nie ćpa, nie pije, a mimo to ojciec wysyła do Red Rock Academy. Jest to ośrodek dla trudnych dziewcząt. Tylko czy aby na pewno Brit jest trudną dziewczyną? Cofnijmy się do jej przeszłości to być może to tam leży przyczyna dziwnego zachowania ojca...
-Tato! Tato, co jest grane? Co oni wyprawiają?
-Proszę, proszę, nie zróbcie jej krzywdy - praktycznie błagał bandziorów. Potem spojrzał na mnie. 
- Kochanie, Brit, to tylko dla twojego dobra. Kochanie. 
- Coś ty wykombinował, tato?! - wrzasnęłam. - Dokąd mnie zabierają?! 
- To jedynie dla twojego dobra Brit - powtórzył i zobaczyłam, że płacze co przeraziło mnie jeszcze bardziej.
Rodzice młodej Hemphill zawsze byli wolnymi duchami, kolorowi niczym ptaki. Prowadzili kawiarenkę, w której przewijali się sławni muzycy, tacy jak Kurt Cobain. Niestety, któregoś dnia mama Brit powiedziała, że słyszy dziwne głosy w głowie. Po badaniach okazało się, że kobieta cierpi na pewną chorobę umysłową. Z dnia na dzień było coraz gorzej, kiedy w końcu niczego nie świadoma wyszła z domu i już nie wróciła. Cała rodzina bardzo ciężko to przeżyła, ale największy cios otrzymała Brit, dla której była to nie tylko rodzicielka, ale też przyjaciółka. Po tym wydarzeniu ojciec dziewczyny zamknął kawiarnię i zatrudnił się w normalnej firmie. W pracy poznał kobietę, z się później ożenił. Później ciąża, dziecko i nie ma już tam miejsca dla Brit. Dziewczyna święcie wierzy, że to właśnie przez macochę trafiła do Red Rock. Jednak nie zapominajmy, że zawsze jest jakieś drugie dno...
W najczarniejszej godzinie,

gdy masz już dosyć walki,

kiedy cię siły opuszczą

i już nie widzisz jasno,

kiedy pragniesz się poddać,
pozwolić, by ogarnął cię mrok,
obejrzyj się przez ramię,
stoję za tobą o krok.
Teraz przejdźmy do prezentacji jakże "wspaniałej" placówki jaką jest Red Rock Academy. Nikt tak naprawdę nie wie co to za miejsce. Niby ośrodek medyczny, a nikt z osób tam pracujących nie ma nawet podstawowego wykształcenia lekarskiego. Warunki tam panujące po prostu odbierają godność dziewczynom. To miejsce opiera się na systemie nagród oraz poziomów. Wszyscy, którzy tam trafiają zaczynają od poziomu pierwszego, na którym jest się w izolatce. Każdy kolejny poziom to coraz więcej przywilejów. Wszystkie dziewczęta chodzą na terapię, zarówno na indywidualną jak i na grupową. Nie ma ona na celu pocieszenie. O nie, tam twoje koleżanki będą ciebie wyzywać, bo tak każą im "terapeutki". Nie dadzą ci spokoju póki nie zaczniesz płakać. Ale to jeszcze nic. Czeka cię budowanie muru, a kiedy i tak go zbudujesz to musisz go zburzyć. I tak w kółko. To tylko marna namiastka zasad panujących w Red Rock Academy. Żeby przetrwać należy przyznać się do swojej słabości i pokazać swój błąd, którego zazwyczaj nie ma. Brit poznaje tam V, Babe, Marthę i Cassie. To dzięki nim nie wariuje w tym okropnym miejscu. Dziewczyny naprawdę szczerze nie znoszą Red Rock i postanawiają wzniecić rebelię.


Przedstawiam Wam książkę bardzo wyjątkową. Oczywiście jest przeznaczona dla młodzieży, ale starszy odbiorca może z niej wiele wyciągnąć. Zauważyłam jednak pewne ciekawe podobieństwo. Na pewno kojarzycie Mię z "Zostań, jeśli kochasz".  Jej rodzice również byli kolorowymi ptakami, tak jak rodziciele Brit. Ta historia jest naprawdę pięknie napisana. Języki jest prosty, ale kiedy głównym odbiorcą ma być młodzież, to zbyt wyrafinowany język mógłby po prostu odstraszyć, zniechęcić. Wszystkie emocje płynące z książki zalały mnie ogromną falą dopiero po skończeniu lektury. Może to nietypowe, ale w moim przypadku prawdziwe. Co mnie zabolało, to to że czasami nie trzeba trafiać do różnych ośrodków, a ludzie i tak będą chcieli pokazać swoją wyższość, stłamsić naszą osobowość. Nie musicie się bać nic nie jest opisany w zbyt brutalny sposób. Wszystko trafia do naszej podświadomości i tam zaczyna działać w porażający sposób. To naprawdę piękna historia o sile przyjaźni, ale również o sile, którą ma każdy z nas. Trzeba ją tylko odnaleźć.