Agata Kołakowska ma na swoim koncie już 9 książek. Jej powieści bawią i wzruszają miliony Polek. Jest dowodem na to, że marzenia się spełniają. Nosiła w sobie myśl napisania książki dla kobiet, która podniosłaby je na duchu, dodała im o odwagi i otuchy w wyrażaniu siebie. Specjalnie dla czytelniczek literatury kobiecej udzieliła mi wywiadu.
Dominika Pyza: Z którym bohaterem swojej książki chciałaby Pani usiąść, wypić herbatę i porozmawiać?
Agata Kołakowska: Chyba z Niną z powieści „Płótno”. Pewnie dlatego, że cenię sobie ludzi z pasją. W dodatku, tak jak ona, jestem wrażliwa na sztukę. Lubię malarstwo, choć zupełnie nie potrafię malować. :) Łączy nas też podobna wrażliwość, więc myślę, że znalazłybyśmy wspólny język.
D.P.: Ma pani jakiś swój rytuał podczas pracy?
A.K.: Raczej nie, choć lubię
pić coś dobrego podczas pisania. Kawę albo jakąś wyjątkową herbatę. Czasami
słucham muzyki, aby wprowadzić się w odpowiedni nastrój.
D.P.: Jak długo powstaje jedna książka?
A.K.: W moim przypadku jest
to około pół roku samego pisania. Jeśli książka wymaga większego przygotowania
merytorycznego, jak to było choćby w przypadku „Płótna”, potrzebuję także kilku
miesięcy na zdobycie potrzebnej wiedzy. Zanim napisałam książę o malarce
jeździłam na aukcje obrazów i czytałam branżowe czasopisma.
D.P.: Mądrość życiowa, którą kieruje się Pani w życiu to…
A.K.: Odwaga nie oznacza braku strachu, ale działanie pomimo niego.
D.P.: Zdecydowałaby się Pani na napisanie książki z kimś? Jeśli tak, to z kim i dlaczego?
A.K.: Nigdy nie mów nigdy, ale trudno mi to sobie wyobrazić. Głównie dlatego, że współpracując, często trzeba iść na kompromisy, a jeśli piszę, chcę, aby wszystko, co znajdzie
się w książce zależało ode mnie. Musiałabym trafić na kogoś, kto myśli i czuje podobnie do mnie, a to jest chyba mało prawdopodobne.
D.P.: Czy w Pani książkach można znaleźć wątki autobiograficzne?
A.K.: Pisząc filtruję wszystko przez swoją wrażliwość. Myślę, że to już jest wystarczająco dużo osobistego wkładu. To, co dzieje się w fabule to tylko gra wyobraźni.
D.P.: Trudno było wydać pierwszą książkę?
A.K.: Nie mogę powiedzieć, że było trudno, bo oferta zainteresowanego wydawnictwa pojawiła się bardzo szybko. Chyba po miesiącu. Myślę, że jeśli książka jest dobra, a autor obiecujący to powieść znajdzie chętnego wydawcę.
D.P.: Pisze Pani książki przeznaczone dla kobiet. Czy w przyszłości
zamierza Pani napisać coś dla innych odbiorców np. nastolatków?
A.K.: Myślę, że moje książki
mają dość uniwersalną wymowę i każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Jednak literatury
typowo młodzieżowej raczej nie planuję pisać, ale w życiu nigdy nic nie
wiadomo.
D.P: Wiem, że lubi Pani spotkania z czytelnikami. Podczas ich trwania
na pewno dużo się dzieje. Pamięta Pani jakąś ciekawą historię?
A.K.: Najbardziej utkwiło mi
w pamięci, kiedy po spotkaniu usłyszałam, że poprawiłam komuś nastrój po
ciężkim dniu, że zrobiło się tej osobie lepiej. To było wyjątkowe i bardzo
miłe.
D.P.: Co Pani czuje kończąc książkę?
A.K.: Ulgę. :) Ale także
satysfakcję i radość. Bywa też, że jest mi żal, bo bardzo zżyłam się z
bohaterami powieści. Dlatego, aby zbytnio za nimi nie tęsknić, czym prędzej
wymyślam nowych. J
D.P: Niestety my też już musimy kończyć. Bardzo dziękuję za rozmowę.
A.K.: Dziękuję, że zainteresowałaś się moją twórczością. Pozdrawiam Cię ciepło i życzę sukcesów!